Tagi
Bóg, grzech, jedność, miłość, nawrócenie, nierząd, obraz, podobieństwo, przemiana, rozwiązłość, rozwód, trójca, troska, wierność, wzrost, zatwardziałość
Człowiek poszukuje swojego sposobu na życie. Nieraz drogi sprzecznej z przykazaniami. Taki obraz „poszukiwaczy” pokazuje Ewangelia. Faryzeusze dyskutują z Panem o małżeństwie. Chcą go podejść, chcą by potwierdził ich drogę na skróty w tej sprawie – by dał im furtkę. Metodę pozbycia się krzyża – trudu, który jest niewygodny. Jednak ceną takiej drogi jest rozwód, ból i cierpienie, grzech. Jezus nie daje się zwieść. Pokazuje że jest to droga ZATWARDZIAŁEGO serca. Jezus wrac do źródeł – do samego początku.
Nie warto się żenić – jeśli nie ma możliwości rozwodu…! Jeśli ktoś zakłada łątwą drogę. Zakłada, że nie wytrwa, że jak się znudzi porzuci swoją przysięgę małżeńską czy kapłańską – to rzeczywiście nie warto.
Gdzie indziej Jezus mówi – kto wytrwa do końca, ten będzie zbawiony.
Faryzeusze przystąpili do Jezusa, chcąc Go wystawić na próbę, i zadali Mu pytanie: „Czy wolno oddalić swoją żonę z jakiegokolwiek powodu?” On odpowiedział: „Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? I rzekł: „Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem”. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela”. Odparli Mu: „Czemu więc Mojżesz przykazał dać jej list rozwodowy i odprawić ją?” Odpowiedział im: „Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych pozwolił wam Mojżesz oddalać wasze żony, lecz od początku tak nie było. A powiadam wam: Kto oddala swoją żonę – chyba że w wypadku nierządu – a bierze inną, popełnia cudzołóstwo. I kto oddaloną bierze za żonę, popełnia cudzołóstwo”. Rzekli Mu uczniowie: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić”. On zaś im odpowiedział: „Nie wszyscy to pojmują, lecz tylko ci, którym to jest dane. Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są także bezżenni, którzy ze względu na królestwo niebieskie sami zostali bezżenni. Kto może pojąć, niech pojmuje!” (Mt 19, 3-12)
Jeszcze głębszy jest wydźwięk tych słów, gdy przeczyta się je w kontekście pierwszego czytania – które na dzisiejszy dzień podpowiadają Ojcowie Kościoła. Bóg, który się lituje. Ratuje tego, kto jest skazany na śmierć. Zakrwawiony, odrzucony noworodek na pustkowiu i w spiekocie ziemi Izraela. Bóg który dba o rozwój człowieka. Chce by ten wytrwał do samego końca przy Nim.
A człowiek – tu obraz Jeruzalem – odrzuca Boga. Przeestaje być mu wierny. Bierze rozwód z Bogiem…
Bóg zaopiekował się szamoczącym się we krwi noworodkiem, bez pieluszki, zostawionym na pustkowiu. Słowo Boga – ratuje – „Żyj! Rośnij!” Rozwijaj się! Bóg daje wzrost. Dja także godność – szatę. Oczyszcza z brudu i krwi. Uzdalnia do największych dzieł. Namaszcza do godności królewskiej. Oddaje swój boski płaszcz. Dzieli się z człowiekiem władzą. Zawiera z człowiekiem przymierze! Piemierze, którego nic nie może zatrzeć. Jego Słowo jest nieodwołalne.
Człowiek jest piękny z powodu DARÓW BOGA – talentów, ozdób, troski Boga. WSZYSTKO JEST Z JEGO RĘKI. Od samego początku ON TROSZCZY SIĘ O CZŁOWIEKA.
Niezwykłe jest misterium wolnosći człowieka. Mimo tego wszystkiego. Mimo nadobfitości darów. Mimo niesamowitej opieki, troski Boga, człowiek potrafi się od Niego odwrócić. Zaufać swojej „piękności” swemu ciału, swoim ścieżkom. I skończyć jako nierządnica. Jako ktoś kto lawiruje miedzy dwoma światami. Bliskości i jedności z Oblubieńcem, a światem przyjemności cielesnych i egoizmu. Człowiek może bardzo nisko upaść.
Bó jednak kocha – zawiera kolejne przymierza. Pragnie uratować człowieka do samego końca. Pozostawia człowiekowi wolność, ale robi też wszystko by serce człowieka skłonić ku sobie. Przebacza, przywołuje z powrotem. Pragnie jedności.
Obrazem jedności i wiernosci w świecie – obrazem relacji Boga w Trójcy – jest właśnie małżeństwo. Dwoje ludzi, wiernych sobie do końca. Bliskich. Mimo, że jedno zaczyna błądzić, drugie stara się o jego powrót. Tak by trwała Jedność. Przymierze TRWAŁE. Związane przez Boga.
Pan skierował do mnie te słowa: „Synu człowieczy, zapoznaj Jerozolimę z jej obrzydliwościami i powiedz: Tak mówi Pan Bóg do Jerozolimy: Z pochodzenia i urodzenia swego jesteś z ziemi Kanaan. Ojciec twój był Amorytą, a matka twoja – Chittytką. A twoje urodzenie: w dniu twego przyjścia na świat nie odcięto ci pępowiny, nie obmyto cię w wodzie, aby cię oczyścić; nie natarto cię solą i w pieluszki cię nie owinięto. Żadne oko nie okazało współczucia, aby spełnić względem ciebie jedną z tych posług przez litość dla ciebie. W dniu twego urodzenia wyrzucono cię na puste pole – przez niechęć do ciebie. Oto Ja przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię, jak szamotałaś się we krwi. Rzekłem do ciebie, gdy byłaś we krwi: Żyj, rośnij! Jak trawę na polu cię uczyniłem. Rosłaś, wzrastałaś i doszłaś do wieku dojrzałego. Piersi twoje nabrały kształtu i włosy twoje stały się obfitsze. Ale byłaś naga i bez okrycia. Oto przechodziłem obok ciebie i ujrzałem cię. Był to twój czas, czas miłości. Rozciągnąłem połę płaszcza mego nad tobą i zakryłem twoją nagość. Związałem się z tobą przysięgą i wszedłem z tobą w przymierze – mówi Pan Bóg – stałaś się moją. Obmyłem cię wodą, otarłem z ciebie krew i namaściłem olejkiem. Następnie przyodziałem cię wyszywaną szatą, obułem cię w trzewiki z miękkiej skórki, opasałem bisiorem i okryłem cię jedwabiem. Ozdobiłem cię klejnotami, włożyłem bransolety na twoje ręce i naszyjnik na twoją szyję. Włożyłem też pierścień w twój nos, kolczyki w twoje uszy i wspaniały diadem na twoją głowę. Zostałaś ozdobiona złotem i srebrem, przyodziana w bisior oraz w szaty jedwabne i wyszywane. Jadałaś najczystszą mąkę, miód i oliwę. Stawałaś się z dnia na dzień piękniejsza i doszłaś aż do godności królewskiej. Rozeszła się twoja sława między narodami dzięki twojej piękności, bo była ona doskonała z powodu ozdób, w które cię wyposażyłem – mówi Pan. Ale zaufałaś swojej piękności i wyzyskałaś swoją sławę na to, by uprawiać nierząd. Oddawałaś się każdemu, kto obok ciebie przechodził. Ja jednak wspomnę o przymierzu, które z tobą zawarłem za dni twojej młodości, i ustanowię z tobą przymierze wieczne, abyś pamiętała i wstydziła się i abyś ze wstydu ust swoich nie otwarła wówczas, gdy ci przebaczę wszystko, co uczyniłaś” – mówi Pan Bóg. (Ez 16, 1-15. 60. 63)
Panie wspomagaj mnie każdego dnia, bym trwał w przysiędze małżeńskiej. Bym dbał o jedność małżeństwa. Bym razem z żoną potrafił być obrazem Ciebie troszczącego się o bliskość z człowiekiem. Bym umiał budować w moim małżeństwie obraz Trójcy w świecie.