TYDZIEŃ 1
Grzech powinien wywołać wielkie zawstydzenie człowieka przed samym sobą i przed Bogiem. Grzech powinien prowadzić do refleksji. Brak miłosći, zaniedbania, konkretne złe czyny – bo chodzi tu o wieczność. Jezus opisuje tą przestrzeń bardzo dobitnie w dzisiejszej Ewangelii:
Jezus powiedział do faryzeuszów: ”Żył pewien człowiek bogaty, który ubierał się w purpurę i bisior i dzień w dzień świetnie się bawił. U bramy jego pałacu leżał żebrak okryty wrzodami, imieniem Łazarz. Pragnął on nasycić się odpadkami ze stołu bogacza; nadto i psy przychodziły i lizały jego wrzody. Umarł żebrak i aniołowie zanieśli go na łono Abrahama. Umarł także bogacz i został pogrzebany. Gdy w Otchłani, pogrążony w mękach, podniósł oczy, ujrzał z daleka Abrahama i Łazarza na jego łonie. I zawołał: „Ojcze Abrahamie, ulituj się nade mną i poślij Łazarza; niech koniec swego palca umoczy w wodzie i ochłodzi mój język, bo strasznie cierpię w tym płomieniu”. Lecz Abraham odrzekł: „Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz. A prócz tego między nami a wami zionie ogromna przepaść, tak że nikt, choćby chciał, stąd do was przejść nie może ani stamtąd do nas się przedostać”. Tamten rzekł: „Proszę cię więc, ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki”. Lecz Abraham odparł: „Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają”. Tamten odrzekł: „Nie, ojcze Abrahamie, lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą”. Odpowiedział mu: „Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą”. (Łk 16,19-31)
To jest kanwą i osią pierwszego ćwiczenia które proponuje Ignacy. Po wejściu w świat zmyłów i wybraźni. Po wybłaganiu u Boga jego łaski Ignacy proponuje wchodzenie wgłąb serca i w głębiny Słowa z użyciem porównywania. Porównaj i wyciągnij wnioski.
Ignacy daje 3 kolejne punkty do rozważenia.
Przypomnieć sobie pierwszy grzech tj. grzech aniołów, potem rozumem go rozważyć, a wreszcie zastosować doń i wolę, chcąc o tym wszystkim pamiętać, to wszystko rozumieć, aby tym bardziej zawstydzić się i uniżyć, porównując jeden grzech aniołów z tyloma moimi grzechami. Oni przecież z powodu jednego tylko grzechu poszli do piekła, a ileż razy ja na to samo zasłużyłem z powodu tak wielu grzechów.
Mówię „przypomnieć sobie” grzech aniołów, tzn. jak to oni, stworzeni w łasce, nie chcieli sobie pomóc [dobrym użyciem] swej wolności do okazania czci i posłuszeństwa swemu Stwórcy i Panu i doszli do pychy, i odwrócili się od łaski do złości, i zostali strąceni z nieba do piekła. Podobnież rozumem rozważyć to bardziej szczegółowo, a także i wolą poruszyć więcej uczucia [serca]. (ĆD 50)
Trzeba poruszyć serce i umysł. Aniołowie – niezwykłe istoty – niesamowicie przez Boga obdarowane. Wolne, tak jak i człowiek. Zdole wybierać. Bóg wzywa ich do współpracy. Jak sądza Ojcowie Kościoła Bóg przedstawił im swój plan wcielenia Syna. Wejścia Syna w słebe złożone z materii i ducha ciało człowieka. Ich wola była przeciwna. Jak to sam Bóg w ciało człowiaka. TO ich przerosło. Nie zaufali. Pzwolili wejsć w swe serce wątpliwosci, która potem rozrosła się w pychę. Ta pycha popchnęła ich do działania. Do otwartego sprzeciwu. I ponieśli konsekwencje. Odeszli od Boga. Sami się odcięli od Miłości, sami stworzyli świat bez Boga – PIEKŁO. Umieścili się w piekle. I we wściekłości nękają teraz ludzi. Tylko Bóg mam moc stwarzania. Oni nie maja takiej mocy więc znaleźli się w totalnej stagnacji. Świecie bez perspektyw, kompletnej pustce i beznadziei. Zaparci w sobie – nie chcacy powrócić na całe wieki.
Dobrzy aniołowie zebrali owoc swego dobrego postępowania, wierności i posłuszeństwa Bogu.
Tutaj mam stanąć ja. Zobaczyć, że aniołowie raz tylko. Jeden raz pobłądzili i ponieśli straszliwą – WIECZNĄ – konsekwencję. Widzieli Boga twarzą w twarz. Byli tak blisko. A jednak updali tak nisko przez grzech.
Potrzeba mi zawstydzenia z moich grzechów i zaufania w Boże Miłoseirdzie.
- PUNKT 2 – GRZECH PIERWORODNY
Uczynić to samo, tj. zastosować trzy władze [duszy] do grzechu Adama i Ewy. Przypomnieć sobie, jak to oni za ów grzech czynili długą pokutę, jak wielkie zepsucie spadło na rodzaj ludzki i jak wielu ludzi poszło do piekła.
Mówię „przypomnieć sobie” drugi grzech tj. grzech naszych prarodziców: Jak to Adam, stworzony na polu damasceńskim, został umieszczony w raju ziemskim, Ewa zaś ukształtowana z jego żebra. A choć mieli zakaz pożywania owocu z drzewa wiadomości, to jednak spożyli [go] i tak zgrzeszyli. Potem odziani w tuniki skórzane i wygnani z raju całe życie przepędzili w wielu trudach i w wielkiej pokucie, bez sprawiedliwości pierwotnej, którą utracili. Potem bardziej szczegółowo rozważyć to rozumem, posługując się też i wolą, jak to było wyżej powiedziane. (ĆD 51)
Ignacy prowadzi nas już bliżej. Do ludzkiego wymiaru grzechu. Grzechu pierworodnego. Adam i Ewa. Jedno potknięcie. Jeden raz powolili by wątpliwośc weszła w ich serce. Potem pojawiła się pycha. A z pychy zrodziła się myśl o przekroczeniu Bożego zakazu. Podsycona nieufrnością – że Bóg coś przed nami ukrywa – trzeba go sprawdzić. Tu już tylko kroczek do czynu – zerwania owocu z zakazanego drzewa.
Ten jeden grzech promieniuje na każdego człowieka. NA wszystkie przyszłe ludy i pokolenia. Jak wielu ludzi poszło do piekła przez czyn którym oni zapoczątkowali wejście grzechu na świat.
To nie Bóg jest tu tyranem. To nie Bóg ukarał ludzi piekłem. Szatan osobę rozmyślajacą o tej przestrzeni będzie atakował wątpliwosćiami. Takimi małymi niufnościami – jak atakował Ewę. Trzeba odrzucić zaczepki szatana. Pytania „Dlaczego tylu ludzi? Dlaczego Bóg pozolił zeby przez takie coś?” Bóg się nie zmieści w moim rozumie i moich prawach. To jest szczegół który nie powinien mnie zatrzymywać. Trzeba mieć świadomosć że to nie Duch Święty zatrzymuje mnie na takich szczególikach. Nieufnosciach. To właśnie zły duch to robi. Kusi, tak jak kusił Ewę…
BÓG JETS MIŁOŚCIĄ!
BÓG DAŁ CZŁOWIEKOWI WOLNOSĆ WYBORU!
BÓG NIGDY NIKOGO NIE POTĘPIŁ ANI NIE SKRZYWDZIŁ!
TO CZŁOWIEK WYBIERA DLA SIBIE WIECZNE POTĘPIENIE ODRZUCAJAĆ BOGA!
TO JA KRZYWDZĘ BOGA GRZECHEM. TO JA ZAPRZECZAM MIŁOSCI. MOIM CELEM W TYM ĆWICZENIU JEST WŁAŚNIE WEJŚCIE W TĄ PRZESTRZEŃ. MOJE ZAWSTYDZENIE PRZED STWÓRCĄ I PANEM.
Pierwsi rodzice wybrali zło, odpowiedzieli nieposłuszeństwem na niezwykłe odbdarowanie Boga. Ponieśli tego konsekwencje, a wraz z nimi cała ludzkość. Po grzechu zostali wygnani z Raju. Całe pozostałe życie spędzili w trudzie i znoju, nieraz w bólu, chorobie i cierpieniu. Tu trzeba wejść rozumem i wolą. Jest Dar RAJU. Jest odpowiedź NIEPOSŁUSZEŃSTWA grzechu. I jest też skutek WYGNANIA. Sami czuli się zawstydzeni. Sami się wygnali. Sami uciekli z Raju… Cała ludzkość jest dotknięta grzechem pierworodym przez ten jeden akt nieposłuszęństwa.
A ja – tyle razy już zgrzeszyłem. Jak moje akty nieposłuszeństwa wpłyną na przyszłe pokolenia. Wilele grzechów jest jak pierze na wietrze. Jeśli się je wypuści to już potem nie sposób ich pozbierać. Wędruję niesione wiatrem i rozprzestrzeniają się w różnych kierunkach.
- PUNKT 3 – JEDEN GRZECH SKUTKUJĄCY POTĘPIENIEM
Na koniec Ignacy prowadzi w rozważaniu do pojedynczego człowieka naszych czasów:
Podobnie postąpić i z trzecim grzechem tj. z grzechem pojedynczym takiego człowieka, który za jeden grzech śmiertelny poszedł do piekła. I wielu innych, prawie bez liczby, potępiło się z powodu mniejszej ilości grzechów niż te, które ja popełniłem.
Mówię „podobnie postąpić” z trzecim grzechem pojedynczym tzn. przypomnieć sobie ciężkość i złość grzechu przeciw swemu Stwórcy i Panu. Rozważyć rozumem, jak słusznie został potępiony na wieki ten, co grzesząc działał przeciw nieskończonej Dobroci. Skończyć zaś trzeba [to rozmyślanie] aktami woli, jak się wyżej rzekło. (ĆD 52)
Zadziałał przeciwko Miłości Boga. Nawet jeśli popełnił jeden grzech i w nim umarł nie pojednawszys ię z BOgiem, to po śmierci także mógł Boga odrzucić – teraz już na wieki, wchodząc w rzeczywistosć Piekła. Słusznie znalazł się w gronie potępionych. Zadziałał przeciw Miłości i znalazł się w świecie pozbawionym Miłości na wieki.
A ja tyle grzechów popełniam. Tyle już popełniłem…
ROZMOWA KOŃCOWA
Na koniec św Ignacy prowadzi nas pod krzyż:
Wyobrażając sobie Chrystusa, Pana naszego, obecnego i wiszącego na krzyżu rozmawiać z nim [pytając go], jak to on, będąc Stwórcą, do tego doszedł, że stał się człowiekiem, a od życia wiecznego przeszedł do śmierci doczesnej i do konania za moje grzechy.
Podobnie patrząc na siebie samego pytać się siebie: Com ja. uczynił dla Chrystusa? Co czynię dla Chrystusa? Com powinien uczynić dla Chrystusa? I tak widząc go w takim stanie przybitego do krzyża, rozważyć to, co mi się wtedy nasunie.
Rozmowę końcową, ujmując ją trafnie, należy odbyć tak, jakby przyjaciel mówił do przyjaciela, albo sługa do pana swego, już to prosząc o jaką łaskę, już to oskarżając się przed nim o jakiś zły uczynek, już to zwierzając mu się ufnie ze swoich spraw i prosząc go w nich o radę.
Odmówić Ojcze nasz. (ĆD 53-54)
Panie jak to się stało, że Miłość nie jest kochana. Że tak wiele razy Ty nie jesteś kochany w moim życiu. Że nieraz Ciebie odrzucałem…
Kim Ty jesteś, że przyjąłeś wszystkie skutki moich grzechów na siebie… Że poniosłeś karę za mnie. Przyjąłeś karę za moje grzechy!
Co ja uczyniłem w moim życiu, że doprowadziłem Ciebie do takeigo stanu.
Jezu Ufam Tobie!