Pokorne pogodzenie się z wolą Ojca. Wytrwała modlitwa. Nie taka jak wiara ludzi – która bywa jak rosa, która szybko znika.

(Oz 6, 1-6)
Chodźcie, powróćmy do Pana! On nas zranił i On też uleczy, On to nas pobił, On ranę przewiąże. Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Poznajmy, dążmy do poznania Pana; Jego przyjście jest pewne jak poranek, jak wczesny deszcz przychodzi On do nas, jak deszcz późny, co nasyca ziemię. „Cóż ci mogę uczynić, Efraimie, co pocznę z tobą, Judo? Miłość wasza podobna do chmur o świtaniu albo do rosy, która prędko znika. Dlatego ciosałem cię przez proroków, słowami ust mych pouczałem, a Prawo moje zabłysło jak światło. Miłości pragnę, nie krwawej ofiary, poznania Boga bardziej niż całopaleń”.

Jezus w Ogrójcu pokazuje wzór pokornego trwania przy woli Ojca. Ciągłego powracania. Nie ma w Nim nic z wyniosłości. Jest ogromna pokora i poczucie małości. Nie ma wielkich słów. Ciągle powtarza – Nie moja, ale Twoja wola Ojcze… Do nikogo się nie porównuje. Jest skupiony na swojej drodze i relacji do Ojca…

Tak jak grzesznik w dzisiejszej Ewangelii – stłoczony, przygnieciony ciężarem. Jezus zanura się w mękę myśli i serca. W walkę wyrzutów sumienia, skruchy, pokornego nawrócenia człowieka. Jezus wchodzi we wszytkie te ludzie „NIE CHCĘ CIĘ” wypowiedziane przez ludzi, gdy wybierają grzech…

(Łk 18, 9-14)
Jezus opowiedział niektórym, co dufni byli w siebie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść: „Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie: zdziercy, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”. A celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi, mówiąc: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika!” Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony”.

Jezus ciąle wraca do ludzi. Szuka oparcia w Apostołąch, swoich najbliższych, ale oni mają inne zajęcia, oni śpią!!! To przestroga dla nas na ciemne noce wiary. U ludzi nie znajdziesz oparcia, znajdziesz je tylko w Bogu! Jezus pokazuje, że gdy ludzie są pochłonięci swoimi sprawami, śpią, nie słuchają, nie maja czasu by cię zrozumieć, wóczas wracaj do Boga. Choćby była to ciężka, oschła modlitwa. Choćby po czole spływała ci krew. Wracaj do Ojca. Bez wielkich cudownych tekstów, uniesień… Modlitwa która jest ukrzyżowana jest najbardziej wartościowa. Wtedy człowiek wchodzi wraz z Jezusem w Ogód Oliwny.

W męce fizcznej Jezus będzie spokojny i milczący. Tu widać jak potężne przeżywa katusze. Jak wiele go kosztuje Ogrójec. Na koniec zdradzony przez przyjaciół.

Jezus ostatni raz próbuje ratować Judasza – „PRZYJACIELU” … ale to już nie pomaga…

Serce Judasza jest skamieniałe…

Na koniec Apostołowie uciekają – Pan zostaje SAM!!!

Ci którzy mówili, że na śmierć i życie będą walczyć za Jezusa. Ci sami co niedawno tego samego wieczoru tak się zarzekali, że nigdy…. nigdy nie odstąpią.

Kompromitacja – uciekli – Jezus został sam!

Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamięc i rozum. Weź wszytko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie to otrzymałem i Bogu przez twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszytkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.