Jezus w Wieczerniku ogłasza swój Testament. Wygłasza mowę pożegnalną. On wie doskonale kiedy, jak i gdzie odda życie. Może zatem ogłosić swój testament spadkobiercom – czyli Kosciołowi reprezentowanemu przez Apostołów.

Jezus swoją mowę pożegnalną umieszcza w Wieczerniku, obok tajemnicy Eucharystii przed Męką. Ale nie męka fizyczna, czy krzyż są tu najważniejsze. Jeśli człowiek skupi się na tych aspektach ucieknie. To ponad ludzkie siły. Najważniejsze jest Zbawienie. Pusty Grób, który jest tuż tuż – za 3 dni!

Męka Pana się zaczęła. Rozmowy o zdradzie, kłótnie uczniów. Nie słuchają Jego słów. Nie chcą wchodzić w te wydarzenia. Nie doceniają Eucharystii. Męka Pana zaczyna się od SERCA.

Wieczernik, Ogójec, Ciemnica, ostatnie tchnienie Pana – wszytko odbywa się w mroku nocy. A zwieńczeniem NOCY będzie świt poranka ZMARTWYCHWSTANIA! Jezus wchodzi w noc – zanurza się w noc i chce dać wszytkim udział w tej nocy, by docenili poranek powstania z martwych. Każdy musi przejść przez tą noc… Noc o której Exultet śpiewa: to jest ta sama NOC… to jest właśnie ta NOC…. Noć, która wzoruje się na wyjsciu Izraela z Egiptu. Noc przejścia od NIEWOLI do WOLNOŚCI… To jest sens Krzyża – właśnie ten PRZEŁOM. Zejście po schodkach w dół – w kompletny mrok, by na przeciwnym brzegu wspinać się po schodkach w górę ku wschodowi Słońca – jasności…

Noce są przeróżne:
– Noce wiary
– Noce doświadczeń duchowych
– Noce mistyczne
– Noce zmysłów
– Noce ducha

Testament Jezusa wskazuje od razu cel – BY OJCIEC BYŁ UWIELBIONY. By był uwielbiony przez SYNA! TO Jest konkretny cel. I właśnie na celu trzeba się skupic  rozważniach męki, na tym melńkim światełku  tym mroku, by się wydostać z tych ciemności we włsciwym kierunku… By się nie zatopic w nocy na wieki… W NOCY trzeba skupić się na UWIELBIENIU PANA. Walczyć o CHWAŁĘ OJCA… Wołać – Nie ja , nie ja, ale TY PANIE. Za Jezusem zatopionym w mroku Ogrójca – Nie moja wola ale TWOJA WOLA niech się spełni. Nie moja chwała ale TWOJA CHWAŁA Panie! To nadaje sens – bo nic tak nie dręczy nie odbiera energii jak poczucie BEZSENSU!

Szatan będze straszył człowieka! A Jezus mówi – NIECH SIĘ NIE TRWOZY WASZE SERCE. W Boga wierzycie i we mnie wierzcie! Eucharystia daje siłę przeciw strachowi i trwodze. I WIARA – Wierzycie…. wierzcie!

Jezus pada pod ciosami, nie może unieść krzyża, Jezus się słania, krwawi… Jest rozrywany emocjami Ogrójca… On BÓG nie zachowuje się jak niewzruszona skała… Tym bardzie i ja nie bedę jak skała. Człowiek nie ma być niewruszonym KAMIENIEM. Ma być osobą! Człowiekiem na wzór i podobieństwo Sna Bożego – który się chwiał, upadał pod ciężarem, który był słaby…! Jezus to nie Suberbohater, bożek z przeszłosci. To jest PRAWDZIWY BÓG-CZŁOWIEK…

Jezus pokazuje też że KRZYŻ to droga. Że ON JEST DROGĄ, PRAWDĄ I ŻYCIEM! I tylko przez krzyz wiedzie DROGA DO RAJU!

WYTRWAŁOŚĆ W TEJ DRODZE!!!

Nie przez wielkie dokonania, czyny, stawanie na podium duchowości – bo tacy zazwyczaj kończą utopieni w oceanie pychy! Ale właśnie przez wytrwałe ciche, często niezauważone czyny – wiernie i z sercem wykonywane działania w służbie Bogu i bliźniemu. Tu nie ma się jak wkraść pycha i wyniosłość.

Wierność w małych rzeczach, w szarości codziennosci – to ejst prawdziwa droga ku świętości! Wierność pomaga przetrwać prześladowania. Skoro Jezusa tak przesladowali, a uczeń nei jest większy od mistrza, to i my doświadczymy cierpienia i trudu w życiu.

Jezus wraca do domu. Wyszedł od Ojca, Przyszedł na świat drogą Wcielenia. Za chwilę opuści świat, by wrócić na ten świat w ciele przemienionym i wróćić w końcu do Ojca. To już pełnia Objawienia. Cały cykl. Ta droga, to przechodzenie to obraz Paschy.

Świętośc rodzi się w prostocie. Wiernej nieustannej upartej prostocie. Uporczywym wracaniu do łaski uświęcajacej. Szerzenie królestwa to ciągłe przebaczanie. Przehcodzenie nad swoim cierpieniem i ratowanie tego który wobec mnie zawinił…

(Mt 18, 21-35)
Piotr podszedł do Jezusa i zapytał: „Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat zawini względem mnie? Czy aż siedem razy?” Jezus mu odrzekł: „Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. Dlatego podobne jest królestwo niebieskie do króla, który chciał się rozliczyć ze swymi sługami. Gdy zaczął się rozliczać, przyprowadzono mu jednego, który był mu winien dziesięć tysięcy talentów. Ponieważ nie miał z czego ich oddać, pan kazał sprzedać go razem z żoną, dziećmi i całym jego mieniem, aby dług w ten sposób odzyskać. Wtedy sługa padł mu do stóp i prosił go: „Panie, okaż mi cierpliwość, a wszystko ci oddam”. Pan ulitował się nad owym sługą, uwolnił go i dług mu darował. Lecz gdy sługa ów wyszedł, spotkał jednego ze współsług, który mu był winien sto denarów. Chwycił go i zaczął dusić, mówiąc: „Oddaj, coś winien!” Jego współsługa padł przed nim i prosił go: „Okaż mi cierpliwość, a oddam tobie”. On jednak nie chciał, lecz poszedł i wtrącił go do więzienia, dopóki nie odda długu. Współsłudzy jego, widząc, co się działo, bardzo się zasmucili. Poszli i opowiedzieli swemu panu wszystko, co zaszło. Wtedy pan jego, wezwawszy go, rzekł mu: „Sługo niegodziwy! Darowałem ci cały ten dług, ponieważ mnie prosiłeś. Czyż więc i ty nie powinieneś był ulitować się nad swoim współsługą, jak ja ulitowałem się nad tobą?” I uniósłszy się gniewem, pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu nie odda całego długu. Podobnie uczyni wam Ojciec mój niebieski, jeżeli każdy z was nie przebaczy z serca swemu bratu”.

Przebaczenie z serca bratu – tu nie ma pychy, stawania na piedestale. Tu jest ciężka praca nad swym buntujacym się sercem.

Weź Mamo i pryjmij całą wolność moją wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem iBogu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzja tym wszytkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełnośći mi wystarczą.