Tagi
Dekaog, Elżbieta, Jan Chrzciciel, Maryja, narodzenie, Nawiedzenie, nawrócenie, Nowy testament, Oblubienica, Oblubieniec, ofiara, Pasja, przymierze, radykalizm, serce, Stary testament, uzdrowienie
TYDZIEŃ II
Już blisko. Już niedługo. Jeszcze Jezus jest pod sercem Maryji, a jednak już napełnia Duchem Świętym. Już daje natchnienia i pociaga do działania:
W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w pokoleniu Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: „Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w łonie moim. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana”. (Łk 1,39-45)
Jak Oblubieniec pragnie się spotkać z każdym z nas by obdarzyć swą Miłosćią:
Cicho! Ukochany mój! Oto on! Oto nadchodzi! Biegnie przez góry, skacze po pagórkach. Umiłowany mój podobny do gazeli, do młodego jelenia. Oto stoi za naszym murem, patrzy przez okno, zagląda przez kraty. Miły mój odzywa się i mówi do mnie: „Po wstań, przyjaciółko moja, piękna moja, i pójdź! Bo oto minęła już zima, deszcz ustał i przeszedł. Na ziemi widać już kwiaty, nadszedł czas przycinania winnic, i głos synogarlicy już słychać w naszej krainie. Drzewo figowe wydało zawiązki owoców i winne krzewy kwitnące już pachną. Powstań, przyjaciółko moja, piękna moja, i pójdź! Gołąbko moja, ukryta w zagłębieniach skały, w szczelinach przepaści, ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku”. (Pnp 2,8-14)
Ale Jezus przychodzi, by OGIEŃ RZUCIĆ NA ZIEMIĘ.
Jak łątwo jest spłycić, oblać cukierkową ztmosferą Jago przyjśćie. A przecież On przychodzi by Zbawić swój lud, by oddać życie na krzyżu. On pragnie zmiany życia człowieka i wiele Jego słów jest twrdych, srowych ostrych – wzywajacych do radykalizmu wiary. Tym czasem nawet Kościół nieraz je spłyca. Z Lekarstwa na Grzech i Śmierć robi zwykłą pigułkę przeciwbólową, która tylko uśmieża a nie leczy. Jezus jako kulminację swego przyjścia przynosi nowe spojrzenie – przynosi nowe spojrzenie na przykazania i ich wyjaśnienie w swojej męce i śmierci.
Do końca oddany Ojcu. Do końca wypełniajacy zawołanie Starego Pryzmierza: „Przyjdź Królestwo Twoje!” On przedstawiciel Boga, Boży Syn, KRÓL – przychodzi! Przychodzi by królować z TRONU KRZYŻA. Tam, na Golgocie, jest konkret. Nie ma cukierkowej atmosfery. Jest samo południe. Potęga Ducha Świętego. Zbawienie!. Ale też ogrom cierpienia i zmagania się ze sobą i swymi słąbościami. Jest szczyt UBOSTWA, POKORY i POSŁUSZEŃSTWA Ojcu!.
Już teraz, juz w Adwencie są echa wysiłku, trudu, walki, przeciwnosci. MAryja i Józef nie otrzymali anielskiego orszaku uzbrojonego po zęby. Nie dostali ciepłej willi ze służbą. Nie otrzymali przywilejów. Nie sa celebrytami, ale zbiegami! Najuboższymi z ubogich.
W Starym Przymierzu Bóg ogłosił Dekalog przez Mojrzesza. Przekazał SWe Słowo – i ludzie nie posłuchali. W Nowym przymierzu Bóg wygłosił swe nowe prawo przez Jezusa, przez Jego życie i ofiarę. Przez obmycie Nóg w Wieczerniku i Ofiarę Krzyża.
Dekalog uczył człowieczeństwa, uczynił nas Ludem Boga. Jezus uczył Bożego Dziecięctwa i uczynił Dziećmi Boga – Współdziedzicami. Bóg w Nowym przymierzu zamierza wyjać z nas serca kamienne i dać nam serca z Ciała. To zaczeło sie dokonywać wraz z Wcieleniem. Teraz czekamy ostatnie godziny na narodziny Tego, który to uczyni. Nie będzie zwlekał! On tchnie Ducha w nasze ciała byśmy żyli. Byśmy ruszyli – tak jak poruszył się Jan w łonie Elżbiety.
Panie przyjdź! AMEN!
Przyjdź i daj mi serce z ciała i tchnij Twego Ducha w moje wnętrze.
Uczyń serce moje na wzór serca Twego!