Jezus miłuje do końca. Ludzie szukają znaków potwierdzeń. A nie potrafią spojrzeć na najwiekszy znak w historii świata. Nieprawdopodobny dowód Miłości Boga do człowieka. Miłości do końca – po ostatnie tchnienie…
Mimo takiego dowodu człowiek wciąż ma wątpliwosci, wciąż odrzuca, ciągle KUSI BOGA – pytajac o lepsze, większe, mocniejsze dowody… Jaki może być mocniejszy dowód ponad oddanie życia za człowieka!!!
(Łk 11, 29-32)
Gdy tłumy się gromadziły, Jezus zaczął mówić: „To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. Jak bowiem Jonasz stał się znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. Królowa z południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona z krańców ziemi przybyła słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz”.
Wiara i nawrócenie to łaska. Łaska którą trzeba wyprosić. Wymodlić. Niniwici tylko usłyszeli słowa Jonasza i nawrócili się… Dzisiejszy człowiek wie doskonale co Jezus zrobił dla każdego z nas… A ma ciągle opory… W Niniwie wystarczyły słowa człowieka wędrujacego przez miasto… A TU JEST COŚ WIĆEJ NIŻ JONASZ…
(Jon 3, 1-10)
Pan przemówił do Jonasza po raz drugi tymi słowami: „Wstań, idź do Niniwy, wielkiego miasta, i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam”. Jonasz wstał i poszedł do Niniwy, jak powiedział Pan. Niniwa była miastem bardzo rozległym – na trzy dni drogi. Począł więc Jonasz iść przez miasto jeden dzień drogi i wołał, i głosił: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zostanie zburzona”. I uwierzyli mieszkańcy Niniwy Bogu, ogłosili post i przyoblekli się w wory od najstarszego do najmłodszego. Doszła ta sprawa do króla Niniwy. Powstał więc z tronu, zdjął z siebie płaszcz, przyoblókł się w wór i usiadł na popiele. Z rozkazu króla i jego dostojników zarządzono i ogłoszono w Niniwie, co następuje: „Ludzie i zwierzęta, bydło i trzoda niech nic nie jedzą, niech się nie pasą i wody nie piją. Ludzie i zwierzęta niech przyobleką się w wory. Niech żarliwie wołają do Boga! Niechaj każdy odwróci się od swojego złego postępowania i od nieprawości, którą popełnia swoimi rękami. Kto wie, może się zwróci i ulituje Bóg, odstąpi od zapalczywości swego gniewu, i nie zginiemy? ” Zobaczył Bóg ich czyny, że odwrócili się od złego postępowania. I ulitował się Bóg nad niedolą, którą postanowił na nich sprowadzić, i nie zesłał jej.
Jezus swój TEstament Miłości zostawił nam – Chrześcijanom. Opowiedział go swoimi cznami w Wieczerniku. Jezus w wieczerniku dał wielkie filary Miłości – EUCHARYSTIĘ, KAPŁAŃSTWO i NOWE PRZYKAZANIE. Wszytkie wyśmiewane, ogłoszone staromodnymi drogami, metodami. Drogami głupców. Nie przystajacymi do tego świata… A tymczasem w tym wszytkim jest coś więcej niż Salomon czy Jonasz…
Jezus gorąco pragnął spożyć tą Paschę z uczniami zanim będzie cierpiał. Jezus daje Kościołowi jeszcze przed swoja męką, sakrament który Uobecnia tą mękę. Który ją przywołuje i sprawia że ona się dokonuje na ołtarzach świata. To nie jest wspomnienie, sumboliczne przedstawienie. To jest UOBECNIENIE! Jeszcze nie zaczęła się męka Pana a On jako najwyższy Kapłan już sprawuje pierwszą Eucharystię. Tam już rzeczywiscie jest JEGO CIAŁO i JEGO KREW! Jezus jest ponad czasem i przestrzenią. Apostołowie w Wieczerniku już spożywają zmartwychwstałe Ciało Pana i piją Jego Zmartwychwstałą Krew!
Jezus przekracza bariery percepcji. Wymaga wiary do wejscia w to misterium. ZAmyka swoje ciało w odrobinie chleba i odrobinie wina. Przemienia najuboższy i najpokorniejszy dar w swoje boskie ciało i swą boską krew. Jesu nie mówi że to jest symbol, znak Jego Ciała czy Krwi. Jego słowa są jednoznaczne: To JEST ciało moje, To JEST moja krew!. I mówi to Ten, który JEST! Bóg – zawsze PRAWDOMÓWNY! Nie rzucajaćy Słow na wiatr!
WIARA. Tu trzeba wiary. Wiarą ukorzyć trzeba zmysły i rozum. Tego się nie da pojąć, opisać. Ciało i Krew Pana można przyjac tylko w przestrzeni WIARY.
Jezus ustanawia też KAPŁAŃSTWO – mówiąc – to czyńcie na moją pamiątkę! Ja będę tego dokonywał poprzez wasze dłonie i wasze usta. Powtarzał będę te Słowa konsekracji i w waszych dłoniach chleb zmieni się w Ciał i wino w Krew. To macie czynić na moją pamiątkę. Tego chcę dokonywać poprzez wasze człowieczeństwo. On zaryzykował. Znów umiłował do samego końca. Wiedzą że nieraz nie zrozumieją, że powykręcają, sprofanują. Że nieraz odrzucą. Ale i tak Jezus zaufał człowiekowi. Bo UMIŁOWAŁ DO KOŃCA. To wszytko co On robi w Wieczerniku to po ludzku SZALEŃSTWO.
Na koniec Jezus daje przykazanie które jest przedziwne. Bo zamiast je wypowiedzieć wykonuje je. Obmywa uczniom nogi i mówi to czyńcie naśladując mnie. Przykazanie miłości i służby. Służyć do cna. On daje za mnie życie i klęka przede mną jak ostatni sługa by mi umyć nogi!!! Szaleństwo Miłości Pana.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moja, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszytko to co mam i posaidam. Z ręki Boga przez Twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twoje ręce pragnę to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporządzaj tym wszytkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełnośći mi wystarczą.