Proszę Cię Mamo, poprowadź mnie przez Słowo w Twoim Sanktuarium utworzonym w mojej duszy.

Stanęli na brzegu morza. Przed nimi woda, za nimi ogromna, dobrze uzbrojona armia. Jest głęboka noc. Słuchać szum fal. I obóz w głębokim milczeniu. Oczy wszystkich, przerażone, wpatrzone w dal. Tętent koni i zgrzyt kół rydwanów gdzieś w oddali. I dzieje się coś tajemniczego…

Gdy głęboka cisza zalegała wszystko, a noc w swoim biegu dosięgała połowy, wszechmocne Twe Słowo z nieba, z królewskiej stolicy, jak miecz ostry niosąc Twój nieodwołalny rozkaz, jak srogi wojownik runęło w pośrodek zatraconej ziemi. I stanąwszy, napełniło wszystko śmiercią: nieba sięgało i rozchodziło się po ziemi. Całe stworzenie znów zostało przekształcone w swej naturze, powolne Twoim rozkazom, by dzieci Twe zachować bez szkody. Obłok ocieniający obóz i suchy ląd ujrzało, jak się wynurzał z wody poprzednio stojącej: droga otwarta z Morza Czerwonego i pole zielone z burzliwej głębiny. Przeszli tędy wszyscy, których chroniła Twa ręka, ujrzawszy cuda godne podziwu. Byli jak konie na pastwisku i jak baranki brykali, wielbiąc Ciebie, Panie, któryś ich wybawił. (Mdr 18,14-16;19,6-9)

Bóg odkrywa przed ludźmi rozwiązanie, które ich ratuje od totalnej zguby. To niesamowita TAJEMNICA działania Boga. Tajemnica, która odkrywa się przed sercami pokornymi – uciekających Izraelitów – zaś sprowadza śmierć i zgubę na goniących ich Egipcjan przepełnionych pychą i chęcią zemsty. SŁOWO Boga – rozkaz Boga, który otwiera morze… Obłok – Duch, który ocienia pokornych… Przechodzą WSZYSCY… I na koniec wielkie UWIELBIENIE.

Ewangelia pokazuje, że nie można ustawać, stać z założonymi rękami. Że w modlitwie, w nastawaniu na Boga, w życiu wewnętrznym nie można się zatrzymać i czekać. Bóg ceni i działa tam, gdzie człowiek podejmuje swój wysiłek. Poszukuje odsłonięcia tajemnicy. Odkrywa z mozołem kolejne elementy układanki, która zawiera klucz do Nieba.

I to końcowe pytanie, które przynosi ciarki na plecach… Pytanie Jezusa po opowieści o naprzykrzaniu się Bogu i o tym jak Bóg bierze w obronę… Czy będą tacy, którzy będą się naprzykrzać? Czy u końca czasów nie zabraknie już takich ludzi?

„Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?”

Jaka jest droga – najlepsza droga – do Boga? Którędy można dojść? Jak rozpoznać duchowość, drogę życia wewnętrznego, która w sposób najbardziej efektywny doprowadzi do Nieba? Trzeba by spojrzeć na świętych ostatnich czasów. Na największych święty. Trzeba by zobaczyć czy nie ma takiej drogi, której najbardziej boi się zły duch i najintensywniej ją ośmiesza, walczy z nią, doprowadza wielkich i uczonych do jej zbagatelizowania. Taka droga, którą idą ludzie prostego serca – zgodnie ze słowami Jezusa: „Wysławiam Cię Panie nieba i ziemi, że zakryłeś to przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś prostaczkom”

Ciekawe, że jest taka TAJEMNICZA droga. droga którą poszło wielu wielkich świętych. Droga, którą poszedł Jan Paweł II, kardynał Wyszyński, św. Maksymilian Kolbe i wielu innych świętych. Droga, której opis jest tak niebezpieczny dla piekła, że w niezwykły sposób zaginał na około 100 lat. Tajemnicę odkrył i przedstawia św. Ludwik. To na nim wzorowali się i od niego uczyli się wspomniani wyżej święci.

Wybrana duszo, to jest tajemnica, którą odsłonił mi Najwyższy Bóg, a której nie znalazłem w żadnej książce, starej czy nowej. Powierzam ją tobie przez Ducha Świętego, pod następującymi warunkami:
a) że powierzysz ją z kolei tym, którzy – poprzez swoje modlitwy, jałmużny,
umartwienia, prześladowania oraz przez gorliwość o zbawienie dusz i zaparcie się
siebie – na to zasługują;
b) że posłużysz się tą tajemnicą po to, by stać się święta i boska, ponieważ tajemnica ta staje się wielka o tyle, o ile dusza czyni z niej użytek. Strzeż się więc, byś nie
pozostawała bezczynna z założonymi rękami, bo wtedy moja tajemnica będzie dla
Ciebie trucizną i przyczyni się do Twego potępienia;
c) że będziesz dziękować Bogu przez wszystkie dni życia za tę wielką łaskę, jakiej ci
udzielił, pozwalając ci poznać tajemnicę, której poznania nie jesteś godna. W miarę,
jak będziesz się nią posługiwała we wszelkich aktywnościach swojego życia, będziesz
rozpoznawać jej wartość i niezwykłość, które teraz znasz jedynie niedoskonale, z
powodu licznych i ciężkich grzechów własnych i z powodu twego ukrytego
przywiązania do samej siebie.
Zanim więc postąpisz dalej w twoim gorącym i naturalnym pragnieniu poznania prawdy, odmów pobożnie, klęcząc: „Ave Maris Stella” i „Veni Creator”, prosząc Boga o łaskę zrozumienia i zakosztowania owej boskiej tajemnicy.
Ponieważ mam mało czasu na pisanie, a ty na czytanie, przedstawię wszystko w skrócie… („Tajemnica Maryi”, 1-2)

Tajemnica wymaga odkrycia. To nie jest prosta tajemnica. Wymaga dużego wysiłku człowieka. Ale jeśli wiernie podejmie się praktykę i wysiłek to prowadzi do duchowej eksplozji. Do wypełnienia podstawowego powołania człowieka – czyli do największego szczęścia – do ŚWIĘTOŚCI. Zrealizowanie wszystkich pragnień i całego celu swego, życie, który każdy z nas nosi na głębinach swego serca. To jest dar. A dar duchowy otrzymuje się od Ducha Świętego. Stąd na samym początku modlitwa do ducha Świętego w pokorze, uniżeniu – na kolanach. Bo dary duchowe otrzymuje się w pokorze. To jest tajemnica duchowa – od Boga – trzeba się więc przygotować na coś co kompletnie przekracza ludzkie zasady i ludzki umysł – na PARADOKSY… I tak tutaj jest. Dlaczego mądrzy i uczeni bagatelizują i odrzucają. Dlatego drogą tą idą ludzie prostego serca. Można ją przekazać tylko takim, którzy POJMĄ! Św. Ludwik wymienia takie osoby w podpunkcie a).

Ci którym wiele powierzono – ci którym powierzono taką tajemnicę – od nich wiele wymagać się będzie. Jeśli ją znają i jej nie zastosują – tym bardziej surowy będzie dla nich sąd!

c.d.n.

——

Weź Mamo i przyjmij mnie w niewolę miłości. Weź całą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga wszystko to pochodzi przez Twoje matczyne dłonie i Jemu to pragnę oddać przez Twoje, Mamo ręce. Ty, która znasz wolę Ojca, rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.