Chrystus dał Apostołom w Wieczerniku władzę. Po zmartwychwstaniu nieraz pokaże, że tą włądzę bardzo szanuje i niejako się jej poddaje. Gdy porozmawia z Szawłem którego zrzuci z konia odeśle go …. do Kośioła. Do tych, którym przekazał władzę. Tchnie Ducha na nich. Powie im, że co zwiążą na Ziemi, będzie związane w Niebie.
Święci rozumieli to w niezwykły sposób i bardzo głęboko. Tym bardziej bolesne są komentarze na portalach katolickich uderzajace prosto w pasterzy Kościoła. W tych którzy w dzisiejszych dniach, wchodząc w głębię modlitwy Eucharystycznej, która jest ukrzyżowana, podejmują decyzje o Mszy Św bez udziału ludu. To wielki przejaw MIŁOŚCI i TROSKI o drugiego człowieka. OGromne ignacjańskie podążanie za zasadą „o tyle o ile” Msza Święta jest sprawowana. Wydana jest dyspenza, by ludzie nie zaciągali na siebie grzechu. Robi się wiele, by ludzie mogli we Mszy Św. uczestniczyć. Biologia, fizyka i chemia działa w murach kościoła tak samo jak działa poza jego murami. A jednak wielu „gorliwych” katolików tego nie potrafi zrozumieć. Nie rozumie, że Eucharystia to ofiara krzyża – ofiara pełna pokory, ubóstwa i posłuszeństwa. Ubóstwa – bo nie mogę usiąść w kościele w czasie sprawowania najświętszej Eucharystii, musze uczestniczyć przez internet, telewizję, w zaciszu domu, w ubogiej wspólnocie. Eucharystia jest w głębi krzyża bo wymaga wiary. Namacalne znaki znikają, zgromadzenie liturgiczne, prezstrzeń kościoła, relacja, wspólny śpiew, modlitwa. Wszystko zostaje ogołocone – ogromnir ubogie i pokorne. Eucharystia jest zanurzona dziś w krzyżu, bo woła o posłuszeństwo decyzjom hierarchów zatroskanych o zdrowie fizyczne ludzi. Posłuszeństwo Kośiołowi było i jest jednym z wyznaczników prawdziwej świętości. Chrystus dał ludowi kapłanów, biskupów, by Ci prowadzili lud. Czasem są tacy, o których JEzus niedawno móił – słuchajcie ich, ale uczynków nie naśladujcie. Nawet przez Annasza skazujacego samego Jezusa na śmierć Bóg wypowiedział proroctwo, że jeden człowiek zginie za naród.
Bóg dokonuje w Eucharystii przez ręce kapłana cudów. Przez ludzkie człowieczeństwo, słabość i chrowitość. Kościół schorowany w swych członkach wciąż sprawuje Eucharystię. Taką ubogą, pokorną i posłuszną. Tak niezwykle ogołoconą. Taką zanurzoną w głębi krzyża. Taką skrojoną na Wielki Post.
Jezus dał ludziom w ręce najcenniejszy dar swego Ciała. Wiedział, że Go nieraz nie uszanują. Sprofanują, wyśmieją, nie zrozumieją, czasem odrzucą… Ale tak mocno kocha, że daje mimo to. Nic Go nie powstrzymało w daniu człowiekowi daru Miłości.
MIŁOSĆ SZALONA! Do głębi. To wszystko jest dla nas, dla Kościoła.
Wielu otwarcie i kąśliwie krytykujących kapłanów, czy biskupów w mediach społecznosćiowych, w rozmowach z innymi musi sobie zadać pytanie – od Kogo to kapłaństwo pochodzi – jeśli chce stawać w prawdzie. Ta twarz – twarz biskupa, czy kapłąna może być opluta, poorana grzechami, poraniona – ale to wciąż jest twarz Chrystusa.
Żaden Anioł nie moze konsekrować Eucharystii – a człowiek – słaby człowiek – kapłan – może!!! Szalona i niepojęta jest Miłość Boga.
Jezus w Wieczerniku mówi o Miłości wzajemnej. Miłujcie tak jak Ja was umiłowałem! Służyć, kochać tak jak On. Być ubogim – tak jak On. Być POSŁUSZNYM tak jak On.
Wiara – człowiek pada na kolana i przyjmuje pokarm – swego Pana i Zbawcę zawartego w okruchu Chleba. Przyjmuje Go w głębi Ducha – gdy przyjmuje komunię św. duchową. Wszystko przez wiarę. Poza zasłony tego co widzialne i namacalne.
Czym jest krytyka biskupów, którzy podjęli decyzję o dyspenzie od Eucharystii?
Z jakich emocji wyrasta?
Do Czego prowadzi?
Czy nie mówi o tym w przenośni dzisiejsze słowo.
CZy ten który z ludu, spośród braci wyszedł i został neizwykle obdarowany przez Ojca. Dostał wyjatkowe łaski – konsekracji – jest traktowany w niezrozumiały sposób przez braci:
Izrael miłował Józefa bardziej niż wszystkich innych swych synów, jako urodzonego w podeszłych jego latach. Sprawił mu też długą szatę z rękawami. Bracia Józefa, widząc, że ojciec kocha go bardziej niż ich wszystkich, tak go znienawidzili, że nie mogli zdobyć się na to, aby przyjaźnie z nim rozmawiać. Kiedy bracia Józefa poszli paść trzody do Sychem, Izrael rzekł do niego: „Czyż twoi bracia nie pasą trzody w Sychem? Chcę cię posłać do nich”. Józef udał się więc za swymi braćmi i znalazł ich w Dotain. Oni ujrzeli go z daleka i zanim się do nich przybliżył, postanowili podstępnie go zgładzić, mówiąc między sobą: „Oto tam nadchodzi ten, który miewa sny! Teraz zabijmy go i wrzućmy do którejkolwiek studni, a potem powiemy: Dziki zwierz go pożarł. Zobaczymy, co będzie z jego snów!” Gdy to usłyszał Ruben, postanowił ocalić go z ich rąk; rzekł więc: „Nie zabijajmy go!” I mówił Ruben do nich: „Nie doprowadzajcie do rozlewu krwi. Wrzućcie go do studni, która jest tu na pustkowiu, ale nie podnoście na niego ręki” – po to, by wybawić go z ich rąk, a potem zwrócić go ojcu. Gdy Józef przybył do swych braci, oni zdarli z niego odzienie – długą szatę z rękawami, którą miał na sobie. I pochwyciwszy go, wrzucili do studni: studnia ta była pusta, bez wody.Kiedy potem zasiedli do posiłku, podniósłszy oczy, ujrzeli z dala idących z Gileadu kupców izmaelskich, których wielbłądy niosły wonne korzenie, żywicę i olejki pachnące; ciągnęli oni, wioząc to do Egiptu. Wtedy Juda rzekł do swych braci: „Cóż nam przyjdzie z tego, gdy zabijemy naszego brata i nie ujawnimy naszej zbrodni? Chodźcie, sprzedamy go Izmaelitom! Nie podnośmy ręki na niego, wszak jest on naszym bratem!” I usłuchali go bracia. I gdy kupcy madianiccy mijali ich, bracia, wyciągnąwszy śpiesznie Józefa ze studni, sprzedali go Izmaelitom za dwadzieścia sztuk srebra, a ci zabrali go z sobą do Egiptu. (Rdz 37, 3-4. 12-13a. 17b-28)
Bóg posyła do nas doświadczenie – Krzyż. Dał nam sarb wiary w dzierżawę. Posyła Biskupów. Posyła kapłanów. A Co my nieraz robimy:
Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: „Posłuchajcie innej przypowieści: Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznię, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał. Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: „To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo”. Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili. Kiedy więc przybędzie właściciel winnicy, co uczyni z owymi rolnikami?” Rzekli Mu: „Nędzników marnie wytraci, a winnicę odda w dzierżawę innym rolnikom, takim, którzy mu będą oddawali plon we właściwej porze”. Jezus im rzekł: „Czy nigdy nie czytaliście w Piśmie: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach”. Dlatego powiadam wam: królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce”. Arcykapłani i faryzeusze, słuchając Jego przypowieści, poznali, że o nich mówi. Toteż starali się Go pochwycić, lecz bali się tłumów, ponieważ miały Go za proroka. (Mt 21, 33-43. 45-46)