Szukamy Jezusa, próbujemy Go przekupić modlitwami, prosimy o rzeczy materialne. O pokarm codzienny. Czy jednak poszukujemy pokarmu dla ducha. Jest pokarm który niszczeje, pokarm kariery, zdobyczy, materialnych spraw i rzeczy. Pokarm którego zdobywanie pochłania lwią część naszego życia. A jest też pokarm, który nigdy nie niszczeje, jest wieczny. Pokarm który daje ukojenie głodów serca, tych najbardziej palacych. Daje szczęście, pokój, ukojenie w upale codziennego krzyża. Pokarm, który jest bezcenny.

Aby skosztować tego pokarmu potrzeba: „…abyście wierzyli w Tego, którego On posłał”. Tylko tyle i aż tyle.

Niezwykłe są osoby z Ewangelii. Rozmawiają z Jezusem o pokarmie cielesnym i duchowym i ciągle – ciągle –  próbują Go podejść by dał im znak – ot na przykłąd darmowe jedzenie z Nieba – jedzeni dla ciała! Jaki nam dasz znak. Ojcowie dostali chlebz  nieba. A ty co dasz… Pytają JEzusa – który da nam swoje Ciało jako prawdziwy chleb z Nieba. W końcu otwierają się na rzeczywistosc nadprzyrodzoną: „Panie, dawaj nam zawsze ten chleb!”.

CHlebem z Nieba jest Jezus: „Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.

Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że na brzegu jeziora nie ma Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: „Rabbi, kiedy tu przybyłeś?” W odpowiedzi rzekł im Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec”. Oni zaś rzekli do Niego: „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?” Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: „Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał”. Rzekli do Niego: „Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba””. Rzekł do nich Jezus: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu”. Rzekli więc do Niego: „Panie, dawaj nam zawsze ten chleb!” Odpowiedział im Jezus: „Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”. (J 6, 24-35)

Ta obecność Ciałą Pańskeigo w nas powinna być źródłem ogromnej radośći. NAjdobitniej pokazuje to Maryja odwiedzająca Elżbietę. Ona – żywa MOnstrancja – niesie w swoim łonie żywego Jezusa. Wchodzi w rzeczywistość, która będzie naszym udziałem po Jego Zmartwychwstaniu. Maryja idzie o wiele dalej – staje się Arką Przymierza. Przynosi przeogromną radosć wchodząc w swiat i niosąc światu Jezusa. Widać to w tańcu św. Jana w łonie Elżbiety. WIdać to w przywitaniu Maryi przez Elżbietę. Widać to w hymnie radosci, który śpiewa Maryja – w pełni świadoma tego, jakiej ogormnej ąłski doswiadcza. Te osoby karmią się pokarmem nadprzyrodzonym. Karmią się pokarmem duchowym – który daleko więcej znaczy niż ten powszedni.

MAryja jest odbiciem starotestamentalnej Arki Przymierza Magnificat można zobaczyć w radosći Dawida. WIdać tu też że pokarm dla ciała pochodzi od Pana – jest owocem uwielbienia. Każdy dostał tyle i potrzebowł, aby posilić także swe ciało. Mikal postawiłą wyżej splendor królewski, gondność ziemską anizeli wuielbienie Boga. Zamkneła się na Boga i jego łaskę. Doświadczyła wielkiego cierpienia bezdzietności – cierpienia które było ponieką jej wyborem. Wyborem świata materialnego ponad głębią ducha…

Doniesiono królowi Dawidowi: «Pan obdarzył błogosławieństwem rodzinę Obed-Edoma i całe jego mienie z powodu Arki Bożej». Poszedł więc Dawid i sprowadził z wielką radością Arkę Bożą z domu Obed-Edoma do Miasta Dawidowego. Ilekroć niosący Arkę Pańską postąpili sześć kroków, składał w ofierze wołu i tuczne cielę. Dawid wtedy tańczył z całym zapałem w obecności Pana, a ubrany był w lniany efod. Dawid wraz z całym domem izraelskim prowadził Arkę Pańską, wśród radosnych okrzyków i grania na rogach.
Kiedy Arka Pańska przybyła do Miasta Dawidowego, Mikal, córka Saula, wyglądała przez okno i ujrzała króla Dawida, jak podskakiwał i tańczył przed Panem: wtedy wzgardziła nim w sercu.
Przyniesioną więc Arkę Pańską ustawiono na przeznaczonym na to miejscu w środku Namiotu, który rozpiął dla niej Dawid, po czym Dawid złożył przed Panem całopalenia i ofiary biesiadne. Kiedy Dawid skończył składanie całopaleń i ofiar biesiadnych, pobłogosławił lud w imieniu Pana Zastępów. Dokonał potem podziału między cały naród, między cały tłum Izraela, między mężczyzn i kobiety: dla każdego po jednym bochenku chleba, po kawałku mięsa i placku z rodzynkami. Potem wszyscy ludzie udali się do swych domów.
Wrócił Dawid, aby wnieść błogosławieństwo do swego domu. Wyszła ku niemu Mikal, córka Saula, i powiedziała: «O, jak to wsławił się dzisiaj król izraelski, który się obnażył na oczach niewolnic sług swoich, tak jak się pokazać może ktoś niepoważny». Dawid odpowiedział Mikal: «Przed Panem, który wybrał mnie zamiast ojca twego i całej twej rodziny i ustanowił mnie wodzem ludu Pańskiego, Izraela, przed Panem będę tańczył. I upokorzyłbym się jeszcze bardziej. Choćbym miał się poniżyć w twoich oczach, to u niewolnic, o których mówisz, sławę bym jeszcze zyskał».
Mikal, córka Saula, była bezdzietna aż do czasu swej śmierci. (2Sm 6,12-23)

Radośc Dawida widać wręcz dosłownie w scenie nawiedzenia:

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w [pokoleniu] Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana».

Wtedy Maryja rzekła:
«Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.
Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
Święte jest Jego imię –
a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia [zachowuje] dla tych, co się Go boją.
On przejawia moc ramienia swego,
rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych.
Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia.
Ujął się za sługą swoim, Izraelem,
pomny na miłosierdzie swoje –
jak przyobiecał naszym ojcom –
na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki».
Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu. (Łk 1,39-56)

Nawet gdy spojrzy się na historię Izraela na pustyni. Manna nie jest dana jako bogactwo. Bóg pragnie by oni przeszli Exodus. Dostają każdego dnia tyle ile potrzeba by żyli i najedli się. Ale zakazuje im gromadzenia, zkupiania się na pokarmie doczesnym. PRagnie by wykorzystali czas pustyni na oczyszczenie serc.

Izrael  także tutaj próbuje Boga prezkupić, mówi dośc wybujałe i bzdurne słowa. Że w Egipcie zasiadali przy garnkach pełnych mięsa. Jako niewolnicy przymierali głodem i pracowali ponad siły. Chleb do syta – wątpliwe by Egipt był tak szczodry wobec niewolników. Wiązali raczej ledwie koniec z końcem. A tu dobry Bóg nie da im umrzeć – a jednak oni woleliby wrócić w siat materialny – gdzie mogli postawić na swój spryt i przebiegłość. Tu na pustyni muszą się zdać w 100% na Boga.

Cel manny i drogi przez pustynię jest wypowiedziany wprost przez autora natchnionego. Czy ten lud UWIERZY i pójdzie za głosem Boga?

„Oto ześlę wam chleb z nieba, jak deszcz. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie”

Ta historia niezwykle koresponduje do naszej codzienności. Naszych wyobrażeń o tym jak samo sobie potrafimy poradzić ze wszystkim. Do naszego pojęcia o samozaspokojeniu i samowystarczalności…

Na pustyni całe zgromadzenie Izraelitów zaczęło szemrać przeciw Mojżeszowi i przeciw Aaronowi. Izraelici mówili im: „Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzie zasiadaliśmy przed garnkami mięsa i jadaliśmy chleb do syta! Wyprowadziliście nas na tę pustynię, aby głodem zamorzyć całą tę rzeszę”. Pan powiedział wówczas do Mojżesza: „Oto ześlę wam chleb z nieba, jak deszcz. I będzie wychodził lud, i każdego dnia będzie zbierał według potrzeby dziennej. Chcę ich także doświadczyć, czy pójdą za moimi rozkazami czy też nie”. „Słyszałem szemranie Izraelitów. Powiedz im tak: O zmierzchu będziecie jeść mięso, a rano nasycicie się chlebem. Poznacie wtedy, że Ja, Pan, jestem waszym Bogiem”. Rzeczywiście wieczorem przyleciały przepiórki i pokryły obóz, a nazajutrz rano warstwa rosy leżała dokoła obozu. Gdy się warstwa rosy uniosła ku górze, wówczas na pustyni leżało coś drobnego, ziarnistego, niby szron na ziemi. Na widok tego Izraelici pytali się wzajemnie: „Co to jest?” – gdyż nie wiedzieli, co to było. Wtedy powiedział do nich Mojżesz: „To jest chleb, który daje wam Pan na pokarm”. (Wj 16, 2-4. 12-15)

Ale to PAN obdarza pokarmem z Nieba! ON – PAN! I to trzeba ogłaszać:

Pokarmem z nieba Pan swój lud obdarzył

To, co usłyszeliśmy i poznaliśmy,
i co nam opowiedzieli nasi ojcowie,
opowiemy przyszłemu pokoleniu,
chwałę Pana i Jego potęgę.

On z góry wydał rozkaz chmurom
i bramę nieba otworzył.
Jak deszcz spuścił mannę do jedzenia,
podarował im chleb niebieski.

Spożywał człowiek chleb aniołów,
Bóg zesłał im pokarm do syta.
Wprowadził ich do ziemi swej świętej,
na górę, którą zdobyła Jego prawica.
(Ps 78 (77), 3 i 4bc. 23-24. 25 i 54)

CAłosć w konkretnych i jasnych słowach podsumowuje autor listu do Efezjan. Wyzbyć się próżnego myślenia i przylgnąć do Boga. Narodzić się do nowego życia – życia w duchu – a życie w ciele będzie zapewnione – Bóg się o nas zatroszczy.

Bracia: To mówię i zaklinam się na Pana, abyście już nie postępowali tak, jak postępują poganie z ich próżnym myśleniem. Wy zaś nie tak nauczyliście się Chrystusa. Słyszeliście przecież o Nim i zostaliście pouczeni w Nim, zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie, że – co się tyczy poprzedniego sposobu życia – trzeba porzucić dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawiać się duchem w waszym myśleniu i przyoblec się w człowieka nowego, stworzonego na obraz Boga, w sprawiedliwości i prawdziwej świętości. (Ef 4, 17. 20-24)

Oddać całych siebie BOgu. Wszystko co się ma i posiada i zapragnać pokarmu ducha. Do tego prowadzą prawdziwe drogi rozwoju duchowego…

Mamo, która odwiedziałaś świętą Elżbietę nisąc w swym łonie Jezusa. Mamo, która Pokazałaś ogorm radosći z pełnienia woli Boga. Ze stawiania Miłosći ponad swoje Ja. Weź i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamiec  rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Kształtuj moje życie. Rozporządzaj tym wszystkim wedługo woli Boga którą Ty Mamo znasz. Uznaję że to wszystko pochodzi z ręki Boga i pragnę to oddać Bogau przez Twe matczyne dłonie. Uczyń z tego daru ofiarę miłą BOgu, na JEgo ołtarz w Niebie.

Pośredniczko łąsk, Ty która przynosisz Jezusa i pieśnia UWielbienia na ustach. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę tak jak przyniosłaś je do domu Zachariasza, Elżbiety i Jana.

Pomóż mi Mamo być świętym – prowadź mnie przez mój Exodus. Lecz moje serce z buntu. Ucz pokory i wiary. Ucz spełniania Bożych przykazań i  życia w łasce. Amen.

Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. (Mt 4, 4b)