Tagi
dialog, grzech, miłość, odrzucenie, Ojciec, podobieństwo, pokora, relacja, rozpacz, stwarzanie, stwórca, stworzenie, Syn, wolność, wzór, zaprzeczenie
TYDZIEŃ 1
Grzech oddziałuje na wszechświat – nie jest tylko kwestią pojedynczej osoby. Ma swoje wymiary:
- w stosunku do Boga,
- w stosunku do samego grzesznika
- w stosunku do mistycznego ciała Chrystusa – wspólnoty Kościoła
- w stosunku do całego wszechświata
Grzech uderza w Boga
Grzech to totalna kontestacja Boga – Miłości. Jest to obraza Boga, tego, który jest Miłością. Bóg objawił się jako Miłość. Oddał nam swojego Syna. Zawierał z nami przymierza w Starym i Nowym Testamencie. A to człowiek w swej wolności wiele razy wszystko to przekreślał. Odrzucał Boga przez grzech. Bóg dawał nam nie tylko dary ale na samym końcu także i Siebie samego w Eucharystii i sakramentach.
W grzechu jest pewna wzgarda i odrzucenie tego daru Boga. W grzechu jest zaprzeczenie i pogarda wobec Boga. Wyrzucenie Bogu w twarz „NIE!” Nie chcę Twojej propozycji Miłości – ja wiem lepiej – poradzę sobie na swój sposób. Czasem ta wzgarda przybiera formę kuszenia Boga – wołanie do Niego „to musi być teraz” albo „nigdy tego nie zrobię – odczep się ode mnie!”. W grzechu jest relacja osobowa, świadoma – wybór człowieka. Wzgarda Osoby – partnera w dialogu Miłości. To wołanie do Boga – „nie przedstawiasz dla mnie żadnej wartości, bo Cię nie kocham” dlatego, że relacja osobowa z Nim to relacja Miłości i szacunku.
Grzech jest straszliwą odpowiedzią człowieka zawierającą w sobie wzgardę samej Miłości.
Grzech uderza w grzesznika
Grzech to zapatrzenie w siebie – miłość narcystyczna i/lub egoistyczna. Takie zapatrzenie w siebie i swoje potrzeby, że prowadzi do odrzucenia i pogardy oblubieńczej Miłości Boga
Bóg skarży się nieraz u proroków na swój lud o twardych karkach. Idący w zaparte. Poszukujący tylko tego co swoje. Nie potrafiący wyjść poza swój egoizm. Są nawet takie teksty które mówią o ludzie który się odwrócił jako o cudzołożnicy wiarołomnej.
Człowiek sam uderza w siebie. Grzech to jakby splunięcie w twarz Temu, który kocha mnie indywidualnie, całą swoją istotą. Temu, któremu na mnie bezgranicznie zależy. Człowiek jak kocha jedną osobę całą swoją istotą, to już nie może kochać nikogo innego taka samą miarą. Tak kocha nas Bóg. A my sami niszczymy taką relację grzesząc. Niszczymy tą głęboką zażyłość i intymność i w sercu pozostaje pustka i wyrwa. Nasze człowieczeństwo jest zbudowane na wzór i podobieństwo Boga. Tego, który pozostaje w stałej relacji Trójcy. Jak grzeszymy sami się odrywamy od tej relacji. Wkrada się niepokój. Poczucie bycia nie na miejscu. pogarda dla siebie. Poczucie beznadziei. zawodu. Wiele myśli rozrywających umysł. Wołanie do powrotu, które człowiek w grzechu ciężkim albo podejmie, albo będzie zagłuszał. Gdy człowiek zawróci to radość jest niezwykła i ogromna:
Zbliżali się do Jezusa wszyscy celnicy i grzesznicy, aby Go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie zostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustyni i nie idzie za zgubioną, aż ją znajdzie? A gdy ją znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”. Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. Albo jeśli jakaś kobieta, mając dziesięć drachm, zgubi jedną drachmę, czyż nie zapala światła, nie wymiata domu i nie szuka starannie, aż ją znajdzie? A znalazłszy ją, sprasza przyjaciółki i sąsiadki i mówi: „Cieszcie się ze mną, bo znalazłam drachmę, którą zgubiłam”. Tak samo, powiadam wam, radość powstaje u aniołów Bożych z jednego grzesznika, który się nawraca”. Powiedział też: „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”. Podzielił więc majątek między nich. Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie. A gdy wszystko wydał, nastał ciężki głód w owej krainie i on sam zaczął cierpieć niedostatek. Poszedł i przystał do jednego z obywateli owej krainy, a ten posłał go na pola, żeby pasł świnie. Pragnął on napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał. Wtedy zastanowił się i rzekł: „Iluż to najemników mojego ojca ma pod dostatkiem chleba, a ja tu z głodu ginę. Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników”. Wybrał się więc i poszedł do swojego ojca. A gdy był jeszcze daleko, ujrzał go jego ojciec i wzruszył się głęboko; wybiegł naprzeciw niego, rzucił mu się na szyję i ucałował go. A syn rzekł do niego: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”. Lecz ojciec rzekł do swoich sług: „Przynieście szybko najlepszą suknię i ubierzcie go; dajcie mu też pierścień na rękę i sandały na nogi. Przyprowadźcie utuczone cielę i zabijcie: będziemy ucztować i bawić się; ponieważ ten mój syn był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. I zaczęli się bawić. Tymczasem starszy jego syn przebywał na polu. Gdy wracał i był blisko domu, usłyszał muzykę i tańce. Przywołał jednego ze sług i pytał go, co to znaczy. Ten mu rzekł: „Twój brat powrócił, a ojciec twój kazał zabić utuczone cielę, ponieważ odzyskał go zdrowego”. Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu. Lecz on odpowiedział ojcu: „Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi. Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę”. Lecz on mu odpowiedział: «Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy. A trzeba się weselić i cieszyć z tego, że ten brat twój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”. (Łk 15,1-32)
Grzech to śmierć. Nawrócenie – jest jak zmartwychwstanie. Powrócenie do krainy żywych.
Relacja człowieka z Ojcem jest głęboka, zażyła intymna – gdy człowiek trwa w łasce uświęcającej ma w sobie pokój i radość. Gdy zerwie tą relację zaczyna żyć po swojemu, powoli stacza się i traci godność – żywi się tym, czym karmiono świnie! U Ojca czeka zastawiony stół. Ojciec jest gotów karmić swe dzieci swoim Ciałem. Ojciec oddaje się człowiekowi całkowicie. Grzech nie pozostaje bez echa w ludzkim sercu.
On który każdego człowieka ulepił i wyrzeźbił własnymi dłońmi. Każdy z nas jest w Jego stwórczym zamyśle. Jeden jedyny, niepowtarzalny. On kocha miłością oblubieńczą.
On przychodzi i pyta: „Czy miłujesz Mnie?”, „Czy kochasz Mnie?, „Czy kochasz mnie więcej aniżeli ci?”
Pyta i czeka na odpowiedź człowieka…
Panie przyjdź i pomóż mi żyć cały czas w łasce uświęcającej. Gdy zdarzy się grzech to jak najprędzej zawracać i wracać do Ciebie. nawracać się. Żyć miłością do Ciebie. Ucz mnie prawdziwej pokory.