Tagi
Bóg, jedność, Jezus, Kościół, latorośl, Maryja, nawrócenie, Ogrodnik, Ojciec, pielęgnacja, pokuta, sakramenty, Słowo, włączenie
Gdy szczepi się krzewy wówczas dołącza się gałązkę do krzewu. Rani się ją, by mogła się otworzyć na soki konarów krzewu. Rani się też sam konar, nacina się korę, by powstałą kieszonka na nową gałązkę.
Jezus dziś mówi, że jest prawdziwym krzewem winnym a my latoroślami. Gdy grzeszymy sami odpadamy od tego krzewu na ziemię. Gałązka oderwana od krzewu przetrwa jakiś czas. Ale powoli, bez trzonu – gałęzi dostarczających soki – uschnie. Ostatnie soki odparują i nie będzie się jej dało uratować… Ogrodnik musi ją podnieść i włączyć w krzew – zaszczepić…
Sama gałązka leżąca u podstawy krzewu nie zaszczepi się. Nie będzie w stanie wrócić. Nie będzie w stanie złączyć się i zrosnać z krzewem. Potrzeba ogrodnika. Ogrodnika który zrani zarówno samą gałązkę delikatnie ścinając obeschłe i obumarłe miejsce, zrani też sam krzew. Zrani zdrową korę, zdrowe miejsce by tam zaszczepić gałązkę winną.
Nawrócenie. Powrót z grzechu to takie właśnie zaszczepienie. Bóg przywraca nas do krzewu winnego. Odcina to co w nas chore, ale też pozwala by krzew winny – Chrystus – Jego Syn – był zraniony i mógł przyjąć nas w swoją ranę…
Niedawno szczepiłem drzewa. Niezwykły jest ten obraz gdy spojrzy się na niego przez pryzmat prac ogrodniczych. Bóg, który podnosi i zaszczepia. Pozwala na zranienie – przez odcięcie chorej tanki ale też zranienie krzewu do którego będziemy wszczepieni. My tylko musimy zapragnąć wrócić – resztę dokona Ojciec, Syn i Duch. Tajemnica Kościoła. Tajemnica i misterium powrotu do jedności z Jezusem.
Jezus powiedział do swoich uczniów: „Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który go uprawia. Każdą latorośl, która nie przynosi we Mnie owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was. Trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeżeli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie. Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto nie trwa we Mnie, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. Potem ją zbierają i wrzucają w ogień, i płonie. Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, to proście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni. Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”. (J15,1-8)
Gałązki, które nie są żywe, uschły juz kompletnie, które się nie nadają do zaszczepienia do krzewu wykorzystuje się jako rozpałkę do ogniska… Do czasu aż gałązka całkowicie nie obumrze. Od ostatniecj jej „tchnienia” jest zawsze szansa, że przyjmie się zaszczepiona w krzewie.
Obraz Jezusa pokazuje jeszcze inny proces ogrodnictwa duchowego. Aby krzew dobrze owocował potrzeba go prześwietlać, przycinać, odcinać tak zwane wilki – czyli pędy które czerpią soki, żerują na organiźmie drzewa czy krzewu, ale tak na prawdę nie przynoszą owocu. Potrafią wystrzelić mocno – wysoko ponad koronę… Pycha i chciwość bycia wyżej zagarnięcia większej ilości swiatła, prześcigniecia innych… To jest obraz tych gałązek, które Ogrodnik usuwa sukcesywnie z korony drzewa czy krzewu. Wóczas krzew taki ma więcej sił i spożytkuje swe soki na obfitsze owocowanie. Mimo, że drzewo czy krew wydaja się być ograniczone, zmniejszone, uszczuplone – czasem anwet o 1/3 swek wielkośći – to jednak owocuje lepiej, stabilniej, z czasem obficiej…
Mamy taki czas Kościoła. Czas oczyszczania. Dziś w jednym z dzienników mówiono o zamknięciu i przekształceniu jednej z katedr w Danii na centrum sportu i rekreacji… Tam gdzie brak owoców, tam gałęzie obumierają… Proces smutny i bolesny. W tych obszarach już tak mało jest owoców. Pojawiaja się duchowe choroby trawiące listki i owoce. Gałąź trzeba wyciąć, by choroby, obsychanie, obumieranie nie przeszło na cały krzew i sąsiednie gałęzie…
Niezwykłe jest to, że czasem właśnie takie cięcie sanitarne. Obfite. Dogłębne to jedyny RATUNEK. Na wiosnę z rany po cięciu wybije się młody pęd. Może nawet kilka. Światło dotrze tam, gdzie wcześniej go nie było i pobudzi do życia obszary krzewu które wydawały się zdrewniałe. Może gdzieś jeszcze została mała zagłuszona wcześniej gałązka, która zacznie się wzmacniać i powoli rozrastać. Życie odrodzi się. Bóg ma tą niezamowitą cechę, na którą może sobie pozwolić – CIERPLIWOŚĆ, bo On jest ponad czasem. Zaczął od garstki uczniów w Jeruzalem.
Nikt nie mówi i nie obiecuje, że jak kościół w danym kraju urośnie do 90% wierzących w społeczńęstwie, to za kilkanaście lat ten stan będzie taki sam… Każdy z nas dostał polecenie GŁOSZENIA. I każdy z nas jest odpowiedzialny za zdrowie tej winnej latorośli.
Innym przesłaniem tego fragmentu jest to, że oczyszczanie, zabiegi pielegnacyjne odbywają się DZIĘKI SŁOWU. Tam, gdzie nie wsłuchuje się w SŁOWO BOGA – tam latorośl usycha. Tam gdzie zamierają sakramenty – tam LATOROŚL USYCHA…
Celem człowieka jest chwała Boga. A Chwałę Boga przynosza Ci, którzy OWOCUJĄ!
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wole moją pamięć i rozum. Weź wszystko to co mam i posiadam. Z ręki Boga to wszystko pochodzi i Jemu to pragnę oddać przez Twoje Matczyne ręce. Ty Mamo tym wszystkim rozporządzaj według woli Boga. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.