Matatiasz chce być wierny Bogu. Nie chce poddać się bałwochwalczemu kultowi.
Najpierw jest kuszony niezwykłymi kłamstwami – że już wszyscy poszli za nowym kultem. Potem kuszony tym, że będzie przyjacielem króla. Straszony tym, że będzie już tylko sam, na jakimś zapyziałym końcu świata czcił Boga, podczas gdy cały świat jest już nowoczesny i czci nowe bożki.
Matatiasz PŁONIE DUCHEM. Widzi kogoś kto chce iśc za tym kultem – jedengo z pobratymców. Zabija go. Zabija też wysłannika królewskiego…
Tak na prawdę jest obraz serca człowieka walczącego z grzechem. Nie wchodzić w żadne układy z diabłem. Nie poddawać się kuszeniu. Być stanowczym i jednoznacznym. Nie odejdę ani na prawo ani na lewo. Szatan kusi strasząco a jak mu nie idzie to nęcąco. Próbuje na różne sposby dorowadzić nas do bałwochwastwa. Odejścia od Bożych przykazań i pójścia za innymi bożkami.
Duch porywa do modlitwy, porywa na górę, na pustynię. W świat KONTEMPLACJI.
Duch prywa do porzucenia codzienności, rzecy które nas przyciągają każdego dnia i wyciąga na PUSTYNIĘ.
Jeśli jak będę walczył duchowo. Jeśli będę się zagłebiał w kontemplację, to wielu ludzi pójdzie za mną. Będzie poszukiwąło tego samego Ducha. Rozpoczęcie od swego serca to początek EWANGELIZACJI:
(1 Mch 2,15-29)
Do miasta Modin przybyli królewscy wysłańcy, którzy zmuszali do odstępstwa przez uczestnictwo w składaniu ofiary. Wielu spomiędzy Izraelitów przyszło do nich. Gdy jednak zebrali się Matatiasz i jego synowie, wtedy królewscy wysłańcy zwrócili się do Matatiasza słowami: „Ty jesteś zwierzchnikiem, sławnym i wielkim w tym mieście, a powagę twoją umacniają synowie i krewni. Teraz więc ty pierwszy przystąp i wykonaj to, co poleca dekret królewski, tak jak to uczyniły już wszystkie narody, a nawet mieszkańcy Judy i ci, którzy pozostali w Jerozolimie. Za to ty i synowie twoi będziecie należeli do królewskich przyjaciół, ty i synowie twoi będziecie zaszczytnie obdarzeni srebrem, złotem i innymi darami”. Na to jednak Matatiasz odpowiedział donośnym głosem: „Jeżeli nawet wszystkie narody, które mieszkają w państwie podległym królewskiej władzy, na znak posłuszeństwa swemu królowi odstąpiły od kultu swych ojców i zgodziły się na jego nakazy, to jednak ja, moi synowie i moi krewni będziemy postępowali zgodnie z przymierzem, które zawarli nasi ojcowie. Niech nas Bóg broni od przekroczenia Prawa i jego nakazów. Królewskim rozkazom nie będziemy posłuszni i od naszego kultu nie odstąpimy ani na prawo, ani na lewo”. Zaledwie skończył mówić te słowa, pewien człowiek, Judejczyk, przystąpił do ołtarza w Modin, ażeby złożyć ofiarę zgodnie z królewskim dekretem. Gdy zobaczył to Matatiasz, zapłonął gorliwością i zadrżały mu nerki, i zawrzał gniewem, który był słuszny. Pobiegł więc i zabił go obok ołtarza. Zabił wtedy także królewskiego urzędnika, który zmuszał do składania ofiar, ołtarz zaś rozwalił. Zapałał gorliwością o Prawo i tak uczynił, jak Pinchas Zambriemu, synowi Salu. Wtedy też Matatiasz zaczął w mieście wołać donośnym głosem: „Niech idzie za mną każdy, kto płonie gorliwością o Prawo i obstaje za przymierzem”. Potem zaś on sam i jego synowie uciekli w góry, pozostawiając w mieście wszystko, co tylko posiadali. Wtedy wielu ludzi, którzy szukali tego, co sprawiedliwe i słuszne, udało się na pustynię i tam przebywali.
Czas człowieka jest krótki. I trzeba rozpoznać przyjście Pana. Nie rozdrabniać się. Nie przejść obok. Bóg przynosi pokój. Nie chce wstrząsać człowiekiem – jednak czasem musi. Czas życia to mrugnięcie okiem względem wieczności. Tu chodzi o całą wiecznosć człowieka. Dlatego Bóg wstrząsa czasem człowiekiem. Tak bardzo mu na nas zależy, że płacze, gdy człowiek ciągle tkwi w swoim błędzie.
(Łk 19,41-44)
Gdy Jezus był już blisko Jerozolimy, na widok miasta zapłakał nad nim i rzekł: „O gdybyś i ty poznało w ten dzień to, co służy pokojowi. Ale teraz zostało to zakryte przed twoimi oczami. Bo przyjdą na ciebie dni, gdy twoi nieprzyjaciele otoczą cię wałem, obiegną cię i ścisną zewsząd. Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą i nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu za to, żeś nie rozpoznało czasu twojego nawiedzenia”.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszytko to co mam i posiadam. Z ręki Boga przez twoje dłonie wszytko to otrzymałem i Bogu przez Twe ręce pragne to oddać. Ty Mamo, która znasz wolę Ojca rozporzdzaj tym wszytkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łaskę a one w zupełności mi wystarczą.