Tagi
ewangelizacja, głoszenie, Jezus, Maryja, nawrócenie, przemiana, świadectwo, trad, uzdrownienie, życie
Trąd – symbol grzechu. Symbol wyobcowania, wyrzucenia ze społeczności. To jak traktowano i obchodzono się z chorymi na trąd – ich położenie – było niezwykle bliskie temu co wydarzyło się po grzechu pierwszych rodziców w Raju. Wykluczenie z Raju. Odseparowanie od bliskości z Bogiem. Jakimś fizycznym obrazem tego w jakim stanie znajdowałą się ludzka dusza był właśnie obraz trędowatychw Izraelu za czasów Jezusa.
Tak powiedział Pan do Mojżesza i Aarona: „Jeżeli u kogoś na skórze ciała pojawi się nabrzmienie albo wysypka, albo biała plama, która na skórze jego ciała jest oznaką trądu, to przyprowadzą go do kapłana Aarona albo do jednego z jego synów kapłanów. Trędowaty, który podlega tej chorobie, będzie miał rozerwane szaty, włosy w nieładzie, brodę zasłoniętą i będzie wołać: „Nieczysty, nieczysty!”. Przez cały czas trwania tej choroby będzie nieczysty. Będzie mieszkał w odosobnieniu. Jego mieszkanie będzie poza obozem”. (Kpł 13, 1-2. 45-46)
Jezus pokazuje, że lituje się nad trędowatym. Leczy go z choroby fizycznej. Ale przykazuje mu surowo coś niezwykłego – NIE GŁOŚ! Nie rozgłaszaj ale idź pokornie za tym co mówi prawo – pokaż się kapłanowi – on może określić według Słowa Bożego – że zostałeś uzdrowiony. Trędowaty został uzdrowiony o dostał proste polecenie BOGA. Bez wysiłku. Nie dostał polecenia jak Jonasz – idź do miasta odwiecznych wrogów Izraela i głoś im nawrócenie. Trędowaty po udrowieniu dostał banalne zadanie – zgodnie z prepisami idź do lekarza, niezch stwierdzi, że jesteś zdrowy i będziesz mógł wrócić do społeczeństwa. Ważne jest też, że to polecenie przyszło z ust BOGA.
Uzdrowiony z choroby ciała sprzeciwił się poleceniu samego Boga. Wszedł więc w świat grzechu! Przeciwdziałania Bożej woli! Ze świata choroby ciałą zaczyna stąpać po kruchym lodzie choroby ducha…!
Jezus posłał trędowatego do Ewangeliacj – w konkretne miejsce! Ten jednak poszedł zupełnie gdzieś indziej i pokrzyżował plany Jezusa. Skupił oczy ludzi na fizycznym uzdrowieniu które przynosi Jezus a nie na tym co głosi!
Jezus powiedział mu wyraźnie o świadectwie wobec kapłanów!:
„Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”.
Niezwykłe jest to Słowo gdy odniesie się je do życia kazdego z nas – do nasego zawracania w grzech. Przeskaiwania z jednej rzeczywistosci grzechu w kolejną…
Pewnego dnia przyszedł do Jezusa trędowaty i upadając na kolana, prosił Go: „Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić”. Zdjęty litością, wyciągnął rękę, dotknął go i rzekł do niego: „Chcę, bądź oczyszczony”. Natychmiast trąd go opuścił i został oczyszczony. Jezus surowo mu przykazał i zaraz go odprawił ze słowami: „Uważaj, nikomu nic nie mów, ale idź, pokaż się kapłanowi i złóż za swe oczyszczenie ofiarę, którą przepisał Mojżesz, na świadectwo dla nich”. Lecz on po wyjściu zaczął wiele opowiadać i rozgłaszać to, co zaszło, tak że Jezus nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych. A ludzie zewsząd schodzili się do Niego. (Mk 1,40-45)
Jezus chciał dobra wielu ludzi – ale przede wszystkim dobra wiecznego – ich zbawienia a nie sensacji. Nie posta na ówczesnym facebooku, nie super wydarzenia z nim jak „Super gwiazdą”. Chciał by wysłuchano Jego orędzia Ewangelicznego – Orędzia Zbawienia. By odbyło się to bez przepychania, bez rozemocjonowania – ale w głębi serca – w szczerości serc. To ogromna pokusa wielu wspólnot – by upiększyć, uatrakcyjnić Ewangelię – by ją uczynić lepszą niż ją zaprojektował Bóg. Wszystko na nowo, od nowa, lepiej, wyraziściej…
Bracia: Czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek innego czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie. Nie bądźcie zgorszeniem ani dla Żydów, ani dla Greków, ani dla Kościoła Bożego, podobnie jak ja, który się staram przypodobać wszystkim, nie szukając własnej korzyści, lecz dobra wielu, aby byli zbawieni. Bądźcie naśladowcami moimi, tak jak ja jestem naśladowcą Chrystusa. (1 Kor 10,31-11,1)
A Apostoł mówi – PRZYCIAGNIJ SOBĄ! Codziennością! Nie super akcajmi. Nie super kwiecistą mową. NIesamowitymi postami. Należy szykać jezyka dotarcia do drugiego człowieka – nowych metod – ale wszystko trzeba zacząć na kolanach jak trędowaty z Ewangelii. Poprosić, by Jezus uzdrowił mnie z mojego trądu. I jak mi potem powie. Idź i nie rozgłaszaj, ale zaświadcz tak normalnie – to idę za Jego Słowem. Nie staram się poprawić Jezusa!!!
Wszystko zaczyna się od mojego życia, mojego uświęcenia, pojego uzdrowienia z trądu grzechu, Bo szczęśliwy jest ten któremu odpuszczono nieprawość – i taki szczęśliwy człowiek już swym życeim i postawą głosi Jezusa… Sam staje się znakiem sprzeciwu dla swiata… Każe innym zadać sobie pytanie: „Skąd on to ma…”; rozkminiać: „Jak oni się kochają! Dlaczego? Co ich tak motywuje?”. Ewangelizację zaczyna się od swojego serca:
Tyś jest ucieczką i moją radością
Szczęśliwy człowiek, któremu
odpuszczona została nieprawość,
a jego grzech zapomniany.
Szczęśliwy ten, któremu Pan nie poczytuje winy,
a w jego duszy nie kryje się podstęp.
Grzech wyznałem Tobie i nie ukryłem mej winy.
Rzekłem: „Wyznaję mą nieprawość Panu”,
a Ty darowałeś niegodziwość mego grzechu.
Cieszcie się i weselcie w Panu, sprawiedliwi,
radośnie śpiewajcie wszyscy prawego serca.
(Ps 32,1-2.5 i 11)
Weź Maryjo i przyjmij całą wolnosć moją, wole moją, pamięć i rozum, weź wszystko to co mam i posiadam i rozporządzaj tym według woli Boga, którą Ty Matko doskonale znasz. Weź to wszystko i przygotuj to jako ofiarę doskonało dla Boga, bo z Jego ręki to wszystko pochodzi.
Przynieś mi tylko Miłość i Łąskę a one w zupełności mi wystarczą.