Tagi
antywartości, Bóg, droga, Eucharystia, Golgota, Jezus, Maka, Maryja, miłość, odepchnięcie, Ojciec, przedzieranie się, Słońce, wolność, łaska
Cała droga paschy Pana streszcza się w Eucharystii. Tu wszystko ma swój cel, źródła i sens. A człowiek, który widzi cel i sens jest szczęśliwy i spokojny. Wie dokąd zmierza. Gdyby nawet szedł przez trud i cierpienia wie, że tam gdzieś na końcu tej trudnej drogi krzyża jest cel – jest pusty grób. Człowiek głeboko wchodzący w Eucharystię odzyskuje poczucie pewności i siły do dalszej drogi – dalszego przedzierania się.
Tak, słyszałem oszczerstwo wielu: Trwoga dokoła! Donieście, donieśmy na niego! Wszyscy zaprzyjaźnieni ze mną wypatrują mojego upadku: Może on da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim! Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą. Panie Zastępów, Ty, który doświadczasz sprawiedliwego, patrzysz na nerki i serce, dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę nad nimi. Tobie bowiem powierzyłem swą sprawę. śpiewajcie Panu, wysławiajcie Pana! Uratował bowiem życie ubogiego z ręki złoczyńców. (Jr 20,10-13)
Z drugiej strony Eucharystia jest głęboko zanurzona i związana z Bogiem. Dlatego wymaga spojrzenia wiary – dlatego też ma w sobie zaszyte paradoksy. Liczne paradoksy. Pokazuje, że coś co nie przedstwia wartości w dzisiejszym swiecie może stać się najbardziej wartościowe w przestrzeni ducha. Okruch chleba, parę kropel wina i kropla wody, powtarzane od setek lat te same formuły. Gastka ludzi wokół stołu… Czymże to jest wobec bogactw współczesnych ludzi, tłumów na placach, czy choćby obserwatoró w internecie.
Bóg umieszcza błgosławieństwo w anty-wartościach. Błgosławini którzy się zmucą, doznają niesprawiedliwości, trudzą się, płaczą, są cisi, mało mówią… Bóg stara się zwrócić nasze oczy ku prostocie. Ku temu co dla nas stworzył. Jak przyozdobił świat jako salę zaślubin. Miłość nie potrzebuje reklamy – miłość broni się sama z siebie – dlatego może sobie pozwolić na tak proste, ubogie formy wyrazu. Miłość w pokorze zaczyna jaśnieć jak drogocenny diament. 8 błgosłąwieństw potrafi być po dziś dzień szokujące dla człowieka. Coraz bardziej. Coraz dalej jest życie świata od tego, co Jezus wskazuje jako źródłą szczęścia.
Ale On na Golgocie był wypchnięty an śmietki poza murami Jeruzalem. Umierał na śmietnisku miasta. Słońce świata, źródło Miłości, pokoju, sensu, wyrzucone przez ludzi – odrzucone przez ludzi. Jeśi Śłońce oświetli krople rosy spoczywajace na śmieciach potrafi wydobyć z nich niesamowite piękno. Na tym polega odkrywanie Eucharystii i drogi Pana. Bez światła, bez Słońca, nawet najcudniejsze rzeczy nie mają blasku, są niewidoczne, można się tylko o nie potknąć i przewrócić!
Człowiek wypchnął Boga w antywartosci i antywartosci zabłysly Jego balskiem. Życie zawitało tam, gdzie go nie powinno być – w grobie!
Żydzi porwali kamienie, aby Jezusa ukamienować. Odpowiedział im Jezus: Ukazałem wam wiele dobrych czynów pochodzących od Ojca. Za który z tych czynów chcecie Mnie ukamienować? Odpowiedzieli Mu żydzi: Nie chcemy Cię kamienować za dobry czyn, ale za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga. Odpowiedział im Jezus: Czyż nie napisano w waszym Prawie: Ja rzekłem: Bogami jesteście? Jeżeli /Pismo/ nazywa bogami tych, do których skierowano słowo Boże – a Pisma nie można odrzucić to jakżeż wy o Tym, którego Ojciec poświęcił i posłał na świat, mówicie: Bluźnisz, dlatego że powiedziałem: Jestem Synem Bożym? Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu. I znowu starali się Go pojmać, ale On uszedł z ich rąk. I powtórnie udał się za Jordan, na miejsce, gdzie Jan poprzednio udzielał chrztu, i tam przebywał. Wielu przybyło do Niego, mówiąc, iż Jan wprawdzie nie uczynił żadnego znaku, ale że wszystko, co Jan o Nim powiedział, było prawdą. I wielu tam w Niego uwierzyło. (J 10,31-42)
Trzeb iść przed to Słońce – przed Najświętszy Sakrament. Dać się opromienić temu blaskowi w Eucharystii.
Weź Mamo i przyjmij całą wolność moją, wolę moją, pamieć i rozum, weź wszystko to co mam i posiadm. Z ręki Boga to wszystko pochodzi i Jemu to pragnę oddać przez Twoje ręce. Ty Matko, która znasz wolę Ojca wobec mnie, rozporządzaj tym wszystkim. Przynieś mi tylko Miłość i Łąskę a one w zupełności mi wystarczą.