Tagi
cierpliwość, droga, Duch Święty, intelektualizowanie, Jezus, Maryja, miłość, nawrócenie, poszukiwanie, powołanie, pramiana, przedzieranie się, pustynia, trud, wytrwalość, zniechęcenie, łaska
Idąc przez pustynię, dążąc przez pustkowie trzeba mieć obrany azymut. Kierunek, cel drogi. Aby nie zmarnować sił, by dojśc szybko i sprawnie do celu trzeba iść po linii prostej. Zbaczanie z drogi, wycieczki na rozpalone słońcem wydmy potrafi być śmiertelnie niebezpieczne. Człowiek może stracić siły, pobłądzić i nigdy nie odnaleźc pierwotnej prostej drogi do celu…
Bóg daje cały czas drogowskazy. On nigdy nam nic nie nakazuje, nigdy nas nie wiąże i nie ciagnie w konkretnym kierunku. Zawsze daje nam drogowskaz, nie narzuca się ale daje nam wybrać w wolności serca, czy chcemy podążyć za Jego głosem, czy może iśc swoimi drogami…
Marsz przez pustynię, marsz na szczyt Golgoty jest marszem cały czas pod górę, wąskim szlakiem, z którego łatwo zboczyć. Bóg zawsze prowadzi nas KU GÓRZE! Każdy kto wybrał się na szlak wie, że dojście do celu wymaga nieraz uporu, zapracia się, cierpliwości, wytrwałości i skupienia na celu. Te cechy w przestrzeni ducha wydają się być zapomniane w świacie XXI wieku – w swiecie konsumpcjonizmu, szybkich rozwiązań. Nie ma duchowych fast-foodów. Taki pokar dla duszy jest tak samo trujący jak dla ciała ciągłe karmienie się szybkimi przekąskami.
Jezus nieraz powtarzał – że najważniejsza w drodze chrześcijanina jest wytrwałość – kto wytrwa do końca, ten będzei zbawiony! Jeśli Jezus tak często to powtarzał i na tak wiele sposobów, to znaczy że zna ludzką naturę i wie, że będzie z tym dyżu problem. Zna słomiany zapał ludzkiej natury. Po pierwszym ogniu zachwytu, po pierwszym zachłyśniećiu się ogniem Ducha, potem przychodzi ciemna noc oczyszczenia. Trudna, oschła, cierpka. Ale właśnie w tej nocy dokonują się największe przemiany i największe kroki naprzód. Człowiek jednak nie lubi się przedzierać przez przeciwności i trudności – wielu szybko rezygnuje – poddaje się – zawraca!
UPÓR I CIERPLIWOŚĆ – to jest droga chrześcijańska, której uczy się każy z nas w czasie Wielkiego Postu. Cierpliwe i uparte robienie kroku po kroku przez 40 dni – ku celowi – ku Zmartwychwstaniu Pana. Prawdziwe chrześcijaństwo to nei nowe stetyczne, miłe wielkie, rozognione doznania. To są chwile wytchnienia i oddechu. Ale prawdiwe chrześcijaństwo realizuje się w trudzie codzienności. Prawdziwe chrześcijaństwo to konretne czyny odzwierciedlajace Miłość. Nie intelektualizowanie, mędrkowanie, idee, wymuskane kwieciste treści. A tu chodzi o postawy i praktyki. O miłość bardzo twardo stąpajacą po ziemi – bardzo praktyczną i konkretną.
Tak mówi Pan Bóg: „Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem i mówić przewrotnie, jeśli podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną, wówczas twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem. Pan cię zawsze prowadzić będzie, nasyci duszę twoją na pustkowiach. Odmłodzi twoje kości, tak że będziesz jak zroszony ogród i jak źródło wody, co się nie wyczerpie. Twoi ludzie odbudują prastare zwaliska, wzniesiesz fundamenty pokoleń. I będą cię nazywać naprawiaczem wyłomów, odnowicielem uliczek – na zamieszkanie. Jeśli powściągniesz nogi od przekraczania szabatu, żeby w dzień mój święty spraw swych nie załatwiać, jeśli nazwiesz szabat rozkoszą, a święty dzień Pana – czcigodnym, jeśli go uszanujesz przez unikanie podróży, tak by nie przeprowadzać swej woli ani nie omawiać spraw swoich, wtedy znajdziesz rozkosz w Panu. Ja cię powiodę w triumfie przez wyżyny kraju, karmić cię będę dziedzictwem Jakuba, twojego ojca. Albowiem usta Pańskie to wyrzekły”. (Iz 58, 9b-14)
A postawy – zwłaszcza te duchowe – trzeba ćwiczyć. Postawy się buduje ćwicząc je. Na sucho. a potem w kontrolowanych warunkach, by wreszcie stosować je w codzienności. W duchowości także. Najpierw uświadomienie, potem badanie i ćwiczenie duchowe w samotności, potem we wspólnocie. Tak aż wejdzie do kanonu życia. Najbardziej niezwykła jest droga nawrócenia i powołania. Łaska zawrócenia ze złej drogi na ten właściwy szlak i potem wołanie Pana. Sukcesywne leczenie… Coś czego nie rozumieli faryzeusze, czego nie rozumie współczesny świat:
Jezus zobaczył celnika, imieniem Lewi, siedzącego na komorze celnej. Rzekł do niego: „Pójdź za Mną!” On zostawił wszystko, wstał i z Nim poszedł. Potem Lewi wydał dla Niego wielkie przyjęcie u siebie w domu; a był spory tłum celników oraz innych ludzi, którzy zasiadali z nimi do stołu. Na to szemrali faryzeusze i uczeni ich w Piśmie, mówiąc do Jego uczniów: „Dlaczego jecie i pijecie z celnikami i grzesznikami?” Lecz Jezus im odpowiedział: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem powołać do nawrócenia się sprawiedliwych, lecz grzeszników”. (Łk 5, 27-32)
ZNIECHĘCENIE, SKAKANIE Z JEDNEJ DUCHOWOŚCI W DRUGĄ, TO PRAWDZIWA PRZEGRANA! CEL NADAJE SENS TEMU TRUDOWI. CIERPLIWEMU PRZEDZIERANIU SIĘ!
Jezus w Ogrójcu powtarza na okrągło dokłądnie tą samą frazę. Tą samą modlitwę. Te same słowa.
Ważna jest też cierpliwość i spokój. Podchodzenie do życia wewnętrznego ze spokojem. Powoli. Cierpliwie. Raz, drugi, piąty nie wyszło. Zmieniam lekko metodę. Zastanawiam się czemu nie wychodzi. I próbuję jeszcze raz. Znów lekka korekcja i jeszcze raz. Potrzeba także świadomości swej słąbości i usilnego wołania o Bożą łaskę – bo bez niej nie uda się dojść do celu…
Naucz mnie chodzić drogą Twojej prawdy
Nakłoń swego ucha i wysłuchaj mnie, Panie,
bo biedny jestem i ubogi.
Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny,
zbaw sługę Twego, który ufa Tobie,
Ty jesteś moim Bogiem.Panie, zmiłuj się nade mną,
bo nieustannie wołam do Ciebie.
Uraduj duszę swego sługi,
ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę.Ty bowiem, Panie, jesteś dobry i łaskawy,
pełen łaski dla wszystkich, którzy Cię wzywają.
Wysłuchaj, Panie, modlitwę moją
i zważ na głos mojej prośby.
(Ps 86 (85), 1b-2. 3-4. 5-6)
Weź Mamo i przyjmij calą wolność moją, wolę moją, pamięć i rozum. Weź wszystko co mam i posiadam – z ręki Boga to wszystko pochodzi – weź to Mamo i rozporzadzaj tym według woli Boga. Udoskonal ten dar, jak tylko Ty Matko potrafisz, by stał się miłą Bogu ofiarą. I zanieś go przed Tron Boga w Niebie.
Przynieś mi tylko – o Pośredniczko – Miłość i Łaskę, a one w zupełności mi wystarczą.